Umieranie jest ludzkie?
Jakiś czarny tydzień to był...
Czy to przez obecność w nim dnia 13 (owulacja też jest koło 13 każdego miesiąca, dla niektórych też to jest pech, wracam do meritum...), czy to jakieś feralne ustawienie gwiazd... Nie wiem, ale ten u góry chyba ogłosił dodatkową rekrutację...
Z naszego oddziału wypis terminalny dostało 3 pacjentów. Niby nie dużo patrząc na ilość chorych w szpitalu ale to wszystko zadziało się w 2 dni.
Pierwszym był pacjent po operacji, powikłania, nieudane RKO (zalały się płuca). Przyszliśmy na oddział gdy już było po. Dosłownie 5 minut. Zdarzenie znam więc tylko z opisu, ale sceny dantejskie się działy. Inni pacjenci przeszkadzali podczas procedur, anestezjolog nie mógł zjawić się od razu bo kogoś innego odratowywał, no i pacjent który podobno nie walczył... No cóż. O mało co byśmy byli przy reanimacji i znali już to z autopsji. A tak jeszcze jesteśmy nierozdziewiczeni jeśli chodzi o ten temat.
Drugi, to pacjent przewlekły, 82 wiosny, 30 dzień w szpitalu. To było smutne doświadczenie. Bo my razem z nim zaczęliśmy "pracę". I widzieliśmy jak, nie owijając w piękne słówka, umiera. Z dnia na dzień, a to niższe ciśnienie i coraz wyższe tętno. EKG i saturacja na początku dobre i wyraźne, w końcu coraz słabsze. Codziennie coraz mniej śmiechu a coraz więcej morfiny. Pod koniec, 3-4 dni przed, serce zaczęło zwalniać, aż w końcu o 10:34, ustały czynności życiowe. Nie podjęto prób reanimacji.
Trzeci, mój pacjent, tym razem z odcinka (te dwa przypadki wyżej pochodziły z INK). Przyjęty przeze mnie, badany razem z panią dr, karmiony i toaletowany przeze mnie. W podawaniu leków też miałem swój udział oraz asystowałem przy kłuciu tętnicy. A cierpiał on na cały wór chorób w tym na przerzuty nowotworowe. Zatrzymał się nagle i bez ostrzeżenia. No niby duszności miał, ale po 3l tlenie czuł się dobrze... A tu nagle, prześcieradła dla pana R. i prośba o pomoc w ogarnięciu jego spraw doczesnych...
Po tych zdarzeniach nie potrafię powiedzieć czy umieranie jest ludzkie, ale wiem, że rodzina i uduchowienie mogą sprawić, że chwila ta nie będzie jedną wielką ciemnością (przypadek drugi).
No cóż, wpis miał być podsumowaniem tygodnia w którym wiele dobrego się zadziało. Lecz środa i czwartek zmieniły moje plany. Może coś więcej jutro się pojawi? Pewnie tak...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia