I jak tu nie burknąć?
Jakkolwiek jest to kolejny wpis na blogu, bardziej chciałem zachęcić Was do dyskusji. Chciałem poruszyć temat zmęczenia na dyżurze a podejściem do pacjenta. Jak Wy sobie radzicie, przyjmując 10 czy 15 godzinę w izbie przyjęć, gdy sen Was już zmaga, a za drzwiami czekają kolejny pacjenci? Do tego z niekoniecznie zawsze wymagającymi interwencji problemami - delikatnie mówiąc a żadnym potrzebom nie umniejszając
Czy udaje się Wam zawsze zachować spokój i opanowanie? Macie jakieś "mechanizmy obronne" czy sposoby? Np. jesteście po prostu mniej wylewni, ograniczacie rozmowę do minimum, a może prosicie o wyrozumienie?
1 komentarz
Rekomendowane komentarze