Skocz do zawartości
  • Newsy

  • Medyczna flegma


    Gość

    Medyczna flegma. Brzmi okropnie ale tak najlepiej można oddać stosunki w naszym  środowisku. Brakuje porządnego "expectoration". Kto przyjdzie i wstrząśnie? Kto naprawi i oczyści tę zalegającą wśród nas "sputum"?

    Pisałem ostatnio o najgorszych praktykach. I nagle środowisko się podzieliło. Dostałem wiadomości, że wreszcie ktoś podnosi głos i mówi, że jest źle, że potrafi napisać jak lekarze są niemili wobec siebie, jak praktyki młodych adeptów medycyny są de facto fikcyjne. Ale dostałem, też opinie, że nie ma co się dziwić, bo przecież mało umieją (to po co mają zalegać w gabinetach i czas innym zajmować), że każdy przeszedł taką drogę, że to wada systemu.

    W tym wszystkim najbardziej mi przeszkadza PODZIAŁ. Nie ma wspólnej chęci do zmian na lepsze. Nie ma wciąż jednego wspólnego głosu. To tak, jak z walką zjednoczonych rezydentów - wszyscy się zgadzamy, popieramy, a i tak znajdą się Ci, którzy stwierdzą: A po co to robić, po co się starać, przecież i tak nic się nie zmieni. Podobnie jest z pielęgniarkami - podobno wszystkie chcą podwyżek i lepszych warunków pracy, ale wciąż nie ma jedności w środowisku. Wciąż są podziały, bo lepiej jest narzekać niż coś zrobić.
    Odniosę się do praktyk dla studentów medycyny. Wiadomo, że system nauczania jest wadliwy. Każdy Uniwersytet ma własny program, własne siatki godzin, każdy kierownik Katedry czy Kliniki może zarządzać swoim przedmiotem jak chce, a w efekcie z przedmiotu niepotrzebnego można zrobić arcytrudny egzamin, a z przedmiotu najistotniejszego w kształceniu lekarzy można zrobić zaliczenie dzięki obecności. Studia trwają niesamowicie długo i w efekcie kiepsko przygotowują do praktyki. Studenci są zarzuceni, szczególnie na pierwszych latach, ogromem niepotrzebnej wiedzy. Informacjami, które z czasem są zapominane i wypierane przez kolejne. Zajęcia kliniczne są prowadzone różnie. Jedni lekarze-nauczyciele akademiccy chętnie pokażą i pomogą, inni zaś zaczynają zajęcia godzinę po czasie, niechętnie współpracują, mają "gdzieś" swoich studentów. Jeżeli zaś chodzi o praktyki wakacyjne, to faktycznie: wpuszczanie studentów do POZ po 2 roku studiów jest absurdem. Ale to samo można powiedzieć o praktykach pielęgniarskich po 1 roku. Po cóż mamy iść na nie po pierwszym roku, naładowani wiedzą z anatomii i fizjologii, gdy nie umiemy nawet trzymać strzykawki w ręku? Zatem ma ktoś nas tego musi nauczyć - pielęgniarka. Czyli te praktyki mają sens? Ale idziemy po 2 roku do POZ i mamy:

    1 Poznanie zasad rejestracji chorych, rodzaju dokumentacji i systemu prowadzenia kartoteki chorego.
    2 Asystowanie lekarzowi w przychodni przy przyjmowaniu chorych, a w miarę możliwości także w wizytach domowych oraz w zbieraniu wywiadu.
    3 Poznanie zasad wydawania zaświadczeń lekarskich i orzeczeń o czasowej niezdolności do pracy.
    4 Poznanie zasad kierowania chorych do badań specjalistycznych, ich transportu oraz sposobów wypełniania skierowań do takich badań.
    5 Opanowanie zasad organizacji pracy w gabinecie zabiegowym.
    6 Doskonalenie umiejętności wykonywania wstrzyknięć podskórnych i domięśniowych.
    7 Nabycie umiejętności wykonywania i interpretacji prób nadwrażliwości na niektóre leki (głównie antybiotyki).
    8 Opanowanie zasad udzielania pierwszej pomocy w nagłych wypadkach.
    9 Współudział w wykonywaniu drobnych zabiegów lekarskich.
    10 Zasady pobierania i przesyłania materiałów do badań laboratoryjnych i rejestracji wyników.
    11 Zapoznanie się z metodami przeprowadzania badania bilansowego pacjenta do ukończenia 18. roku życia.
    12 Poznanie zasad kwalifikowania pacjenta do szczepień oraz stosowania kalendarza szczepień u pacjentów do ukończenia 18. roku życia.

    Kiedy więc tych wszystkich punktów mamy się nauczyć? Przerzucić może zajęcia w POZ z 2 na 6 rok? Chyba tylko po to, aby już utwierdzonych studentów jeszcze bardziej uprzedzić przed pracą w takim miejscu. O, wprowadźmy jeszcze obowiązkowo kilka dni w całodobowej opiece. Dopiero będzie się działo!

    Absolutnie nigdy nie zgodzę się z opinią, że student jest niepotrzebny w gabinecie, że podbijam mu pieczątkę w indeksie i żegnam! Tak nie może być! Już wolę "starych męczycieli", co to trzymają studentów od 8:00 do 15:05 aniżeli leni, którzy za nic mają studentów - przyszłych lekarzy, przyszłych kolegów. To tak, jakby na kursie prawa jazdy instruktor na piękne oczy podbijał pieczątkę, a potem puszczał w świat 50 km/h lewym pasem.

    Jak już narzekamy, to pójdźmy o krok dalej: piszmy do władz i powiedzmy im co jest źle - dając odpowiedni przykład zmiany. Po to idziemy na praktyki, żeby się czegoś nauczyć. Jeżeli ktoś się zgadza nas przyjąć, bierze odpowiedzialność za to, byśmy wyszli chociażby z dobrą opinią o tym miejscu: że tam dzieje się dobrze, że dba się o dobro pacjenta i PERSONELU, a nie pracuje jak "maszyny do stawiania pieczątek". Idąc na chirurgię jakoś nie jesteśmy zbędni. I nie zgodzę się, że mamy nagle niesamowicie większą wiedzę po 3 czy 4 roku, która sprawia, że stajemy się ogromnie przydatni. Ledwo umiemy dotknąć pacjenta, zbadać i ewentualnie rozpoznać podstawowe jednostki chorobowe, trochę wiemy o farmakologii i leczeniu. Może warto byłoby się zastanowić nad solidnym przedmiotem propedeutyki medycyny już na 1 roku, tak żeby ten biedny niedouczony i NIEPRZYDATNY według niektórych student miał jakiekolwiek pojęcie o tym, co dzieje się na oddziale czy w szacownej przychodni.

    A ten lichy taboret dla praktykanta, fartuch zakładany na korytarzu, własne kolana to tylko kwestia dobrej kultury i wychowania lekarzy, bo są tacy, którzy znajdą miejsce na biurku dla nowego kolegi, poświęcą dodatkową minutę, żeby i "młody" osłuchał pacjenta. Ale to kwestia podejścia i tego jak bardzo nam się chce. Rozumiem skalę problemu przeładowanych przychodni, braku czasu na dobry wywiad i badanie pacjenta, ale nie możemy sami dyskwalifikować przyszłych lekarzy. To jest forma edukacji społeczeństwa. Zaniżamy szacunek do własnego zawodu. Na przestrzeni lat nasze środowisko zyskało opinię skorumpowanych, bogatych, wrednych i opryskliwych doktorów. Sami do tego doprowadziliśmy. No może z pomocą mediów. Jak potem pacjent ma wyrazić zgodę na badanie przez studenta, na podstawowy zabieg czy cokolwiek widząc pokrzywionego w kącie zahukanego błazna w białym kitlu, którym nikt się nie interesuje...

    Dziwne, że akurat POZ stwarza najwięcej problemów… Może faktycznie jest do jedna z najbardziej wadliwych gałęzi medycyny…




    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    POZ nie jest wadliwy, POZ jest najlepiej funkcjonująca gałęzią polskiej medycyny zarówno wg pacjentów jak i ekspertów.  Co prawda mógłby byc jeszcze lepszy gdyby dodano oprócz stawki kapitacyjnej finansowanie drobnych procedur typu mała chirurgia czy zwiększonoby możliwości diagnostyczne.

    Praktyki w POZ sa bardo ważne ale także najbardziej wymagające(z uwagi na swoja multidyscyplinarnosc) więc powinny być prowadzone jako jedne z ostatnich-wtedy bylby z nich największy pożytek.

    Praktyki pielęgniarskie są właśnie po to byś wiedział jak trzymać strzykawke, bo przynajmniej w moim programie (UM Lublin program klasyczny) nie było żadnego przedmiotu których dotykal tego typu tematyki.

    U nas na 3 roku pojawiały się przedmioty kliniczne, a konkretnie występowały 2 : propedeutyka interny oraz propedeutyka pediatrii. Właśnie wtedy pozmawialiśmy zasady badania przedmiotowego i podmiotowego, w mojej ocenie  właśnie dopiero po tych 2 przedmiotach sens mają praktyki "lekarskie". Praktyki lekarskie w obrebie lecznictwa zamkniętego gdzie po kontakcie z pacjentem mozna wrócić do dyżurki i go omówić także tu kolejny argument by POZ był duzo dalej w cyklu kształcenia bo tam tego czasu na dyskusję jest bardzo mało.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Wniosek o podziale środowiska na podstawie 4 komentarzy? Trochę chyba za daleko idący... 

    Kolega Surowy się chyba trochę zdenerwował swoją sytuacją z praktyk. Świetnie, że są tacy zaangażowani, ambitni studenci, którzy chcą poświęcić każdą chwilę spędzoną na praktykach na naukę. Trafić na takiego to jak trafić... 4 w totka (daję tym samym sobie i innym nadzieję, że tych zaangażowanych jest jednak więcej ;) ). Przytoczony przez Ciebie program praktyk jest nawet całkiem możliwy do zrealizowania. W skrócie można go sprowadzić go do przebywania z pielęgniarkami w rejestracji, zabiegowym i punkcie pobrań (gdzie robisz niemal to co na praktykach po 1 roku), siedzeniu za/obok dochtora, wypełnianiu mu druczków... Wywiad w POZ nie wygląda tak jak w klinice, zwłaszcza jeśli przebywasz z lekarzem, który swoich pacjentów dobrze zna, więc nie wypyta ich o wszystko wg schematu. Badanie też nie przystaje do tego, którego uczy się studenta w trakcie studiów. Dużo bardziej logiczne i z korzyścią dla studenta byłoby jednak wprowadzenie zmian w programie praktyk. 

    A żeby nie było, jakie te stare doktory są niedobre, jak to nie przejmują się studentami i nie chcą tych diamencików szlifować - w swojej nie tak długiej karierze miałam do czynienia z kilkoma studentami i stażystami. Znacząca większość wykazała się karygodną ignorancją, lenistwem, brakiem podstawowej wiedzy i umiejętności. Gdyby chociaż wykazywali chęci, żeby się czegoś nauczyć... Ale więcej energii poświęcali na zdobyciu mojej pieczątki w dzienniczku praktyk, niż na zdobywanie wiedzy. I skoro ja to widzę po tak krótkim okresie pracy w szpitalu, to co mogą powiedzieć moi starsi koledzy? Może to z tego wynika ich niechęć do młodzieży, która jest po prostu leniwa (w większości)? 

    Pozdrawiam i życzę nieustającego zapału w zdobywaniu wiedzy. 

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Akurat praktyki pielęgniarskie po pierwszym roku do bardzo dobry pomysł. Do bycia lekarzem na się tyle, co przedszkolak, więc można nie być zadufanym w sobie studenciakiem MEDYCYNY, tylko pouczyć się jakże potem przydatnych czynności pielęgniarskich ;) Jak z tym jest? Wiadomo, różnie, jak ze wszystkim. Ale zamysł jest imo dobry.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.