Niech nie zwiedzie Cię wybuch, karambol i ostrzał maszynowy - głównych bohaterów kina akcji urazy się nie imają! Czasem któregoś draśnie pocisk, przygniecie auto, a muskularny cyngiel stłucze na kwaśne jabłko. Wtedy też NFZ-tu nie naciągną na nieuzasadniona hospitalizację. Wstaną, sami się zoperują, otrzepią się i ruszą dalej. Bryluje tu kilku nietłukących się dżentelmenów.
James Bond, as brytyjskiego wywiadu wie, jak nie złamać sobie kręgosłupa w czasie skoku z rozpędzonej ciężarówki czy z nie do końca otwartym spadochronem. Pamięta także, że zawsze najbezpieczniej jest wpaść z wysokości kilkuset metrów do... jakiejś rzeki. Ma w swoim dorobku płukanie żołądka, prawie udaną autodefibrylację i wyciąganie z ramienia resztek naboju przy użyciu ostrego noża. Czasem zdarza mu się tracić przytomność na kilka godzin po jednym ciosie w tył głowy. Ale do przychodni wpada tylko wtedy, gdy przyjmuje młoda, zgrabna pani doktor.
Nie ustępuje mu John McClane ze szklano-betonowej pułapki wieżowca. Choć lubi chodzić nieco poobijany i umorusany krwią, to przecież happy endu nie zakłóci przestrzelony bark, szkło powbijane w stopy ani upadek ze schodów. Się zagoi…
Główny bohater „Marsjanina” Mark Watney czy tytułowy Doktor House pokazują szerokiej publice jak sprawnie samemu się zoperować. Konieczne są: lusterko, igła, nitka, czasem jakieś pigułki przeciwbólowe i ułańska fantazja.
John Rambo na izbie przyjęć też się często nie pojawia. Nie ma sensu doktorowi zabierać czasu - ranę na ramieniu można wszak zaszyć samemu. Igła, nitka... Twardym być.
Do potencjalnych naśladowców: Drogie Dzieci! Nie róbcie tego w domu! Dziabanie się igłą, skakanie z drugiego piętra, rozwalanie muru pięścią i pływanie pod lodem zostawcie superbohaterom.
Mateusz Malik, lekarz
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.