Na SOR trafiła pacjentka z powodu "złego samopoczucia". Badania wykazały, że główną przyczyną jej dolegliwości są 4 promile we krwi. Pacjentka otrzymała "kroplówki", po 8 godzinach kontrolny poziom alkoholu: 3,5 promila. Jest godzina 23:00.
Coś tu nie gra...
Idę do pacjentki.
Ja: Piła Pani alkohol w SOR?!
Pacjentka: Nie skąd!
Ja: To dlaczego ma Pani teraz 3,5 promila!!??
Pacjentka: Niczego nie piłam!... No może troszkę.
Ja: PROSZĘ POKAZAĆ CO MA PANI W TOREBCE!
Pacjentka: Ale ja... ale ale...
Ja: NATYCHMIAST POKAZYWAĆ TOREBKĘ! ŻARTY SOBIE PANI STROI?!
(Pacjentka wyciąga torebkę, wyjmuje prawie pustą butelkę 0,5 litra wódki...)
Pacjentka: Tylko resztkówka mi została. Ale ja naprawdę prawie nic nie piłam.
Ja: TO JAKIŚ OBŁĘD! PRZYCHODZI PANI DO SZPITALA, MY PANIĄ LECZYMY, A PANI TU CHLEJE! KONIEC TEGO DOBREGO! POLICJA I DO IZBY WYTRZEŹWIEŃ!
Pacjentka: Dlaczego jest Pan taki niemiły?
Ja: Tu leci kroplówka a pani sobie pod kołderką żłopie wódę. I dziwi się Pani, że się źle czuje?! To proszę nie pić alkoholu! A jak Pani pije, to proszę nie wzywać karetki i nie jeździć sobie do szpitala, jeśli chce Pani sobie pić dalej! POPROSZĘ BUTELKĘ!
(Wylewam "resztkówkę" do zlewu. Butelkę wylewam do kosza. Biorę telefon, wzywam patrol. Następnie piszę wypis i oddaję pacjentkę pod opieką policji do Izby wytrzeźwień)
To już przekracza wszelkie granice...
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.