Skocz do zawartości

Pytania do studentów/lekarzy


Hooligan

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Obecnie nie jest jeszcze na żadnej uczelnie medycznej, dopiero szkoła średnia, ale już interesuję się moją przyszłością, czy dałbym rade na medycynie. Mam kilka pytań. Czy ciężko jest na tych studiach, czy tylko najlepsi mogą skończyć te studia i czy trzeba być mocnym psychicznie żeby je przejść tzn. widok krwi i inne;) i jeszcze jakie przedmioty są uczone oprócz biologi i chemii?
Z góry dzięki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsi- zależy w jakim sensie. Parę tysięcy osób rocznie tego dokonuje. Odporność psychiczna przyda się przy niektórych egzaminach, krew to nic w porównaniu z innymi rzeczami jakie widzi się na praktykach (aczkolwiek nie znam nikogo kto by z tego powodu zrezygnował, a jak tak twierdził to kłamał). Przedmiotów jest w cholerę i trochę, biologia i chemia jeśli się pojawią to pół roku na pierwszym roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach ważne jest przede wszystkim, żeby być pracowitym, systematycznym , bo wiele przemiotów to zwykła rąbanka na pamięć i nawet naprawdę błyskotliwa inteligencja Ci w anatomii, biochemii, czy histologii (I-II rok studiów) niewiele pomoże, jeśli nie wyryjesz tego, czego wymagają. Ale większość osób, które się dostaje na studia,jakoś daje sobie radę, chociaż to właśnie w ciągu pierwszych 2 lat odpada najwięcej osób,a później już tylko pojedyncze niedobitki.

Nauka na pierwszych 2 latach z samą medycyną niewiele ma to wspólnego... Nie łudź się, że po II roku będziesz umiał powiedzieć babci, co jej wyszło w EKG (bo lekarz jej nie wytłumaczył), czy też - dlaczego złamała rękę, mimo, że się tylko podparła ręką, jak jej się w głowie zakręciło i upadła. To będzie później, te początki po prostu trzeba jakoś przeżyć, chociaż czasami nie jest lekko. ;p

Zgadzam się z przedmówcą, że przydaje się przede wszystkim odporność na stres, bo człowiek na początku przeżywa każde głupie zaliczenie jakby to miał być dzień sądu ostatecznego, później jakoś się z tym badziej oswaja i już nie robi cyrków przed każdym egzaminem (chociaż panikowanie niektórym do V roku nie mija... szczególnie tym, co z każdego zaliczenia i egzaminu dostają 4 i 5... -__-).

No i rozłąka z domem rodzinnym jest trudna, dlatego warto poznać nowych znajomych, nie siedzieć samemu w pokoju stancji/akademika i płakać w poduszkę, tylko wyjść do ludzi, umówić się na kawę, czy piwo i rozmawiać,bo koledzy/koleżanki z roku mają przecież takie same problemy, więc nikt Cię tak nie zrozumie, jak oni ;) Dobrze jest mieć jakąś odskocznię, coś, co pozwala rozładować stres, zmęczyć się inaczej, niż intelektualnie i nie zacząć obrastać tłuszczem/hodować zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa od ciągłego siedzenia - polecam siłownię, basen, bieganie.

Znajomych z roku wyżej też warto mieć, żeby móc się kogoś poradzić, pożalić na asystenta (i usłyszeć - "raaany, też miałem zajęcia z tym dupkiem, on jakiś niespełniony jest i się wyżywa na studentach, nie masz się co przejmować, to oszołom" - od razu się człowiekowi lżej na duszy robi :D), czy mieć od kogo odkupić książki/notatki. ;)

Na przedmiotach klinicznych (w Poznaniu zaczynają się od III roku, nie interesowałam się, jak jest na innych uczelniach) jest już lepiej, bo mimo, że nauki nadal jest dużo, to wiadomości z różnych przedmiotów zaczynają się jakoś tak w głowie sensownie układać i człowiek kojarzy fakty, wtedy kombinowanie, logiczne myślenie i łączenie różnych informacji jest jak najbardziej wskazane.

Osobiście uważam, że w przyszłości najważniejsze jest mieć solidne podstawy z różnych przedmiotów (to, czego często wymagają na zajęciach to jakieś nieistotne duperele, czasem człowiek traci poczucie tego, co ważne) i naprawdę dobrze znać się na swojej działce i MYŚLEĆ!!! W XXI wieku nie da się być lekarzem od wszystkiego (chociaż pacjenci będą tego od Ciebie oczekiwać), specjalizacje są coraz węższe, ale nawet jak jesteś np.okulistą, a widzisz, że pacjent, który do Ciebie przyszedł,ma jakąś paskudną zmianę na twarzy, która podpada Ci pod nowotwór, to wypadałoby się go podpytać od kiedy to ma, czy daje jakieś objawy i tak naprawdę to najlepiej powiedzieć takiemu delikwentowi, że ma iść do dermatologa... Niby oczywiste, ale życie pokazuje, że nie dla wszystkich... :P

Widok krwi to naprawdę nic, ja nie wiem, skąd się biorą te stereotypy... O.o

Anatomia na mnie nie robiła jakiegoś wielkiego wrażenia, może to przez jakość materiałów dydaktycznych - mocno już wyeksplatowanych przez kolejne roczniki, przez co często nie przypominały nerki, czy podudzia...

Dla mnie najgorsza była do tej pory patomorfologia (sekcje) i dermatologia, chociaż na chirurgii urazowej też nie za fajne widoki... ale no bez przesady, to jakaś kompletna bujda, że ludzie (studenci) padają jak muchy, wymiotują itd. Nigdy nie byłam świadkiem takiej sytuacji... Czasem komuś się zrobi słabo, bo jest np. duszno, czy się po prostu źle czuje, ale to już przecież niezależne od kierunku studiów ;) Miłe jest to, że w grupie zawsze znajdzie się ktoś, kto się Tobą w takiej sytuacji zaineresuje, jakoś pomoże. :)

Co do przedmiotów - wejdź na stronę uczelni, która Cię interesuje i poszukaj planów zajęć lub przewodników dydaktycznych dla studentów. Muszą być, nawet jeśli nie jest łatwo je znaleźć. Trzeba być cierpliwym i wytrwałym. :P Albo znajdź forum studentów konkretnej uczelni. U mnie istnieje forum gazetki uczelnianej- Puls UM i chyba każdy rocznik ma swoje prywatne forum, ale te są dostępne raczej wyłącznie dla studentów danego roku, z racji giełdy materiałów i dzielenia się wrażeniami nt. wykładowców i profesorów po egzaminach itd. ;)

Nie zrozum mnie źle, to po prostu taka praktyczna wskazówka na przyszłość - nikt Cię na studiach za rączkę nie będzie prowadził, przyzwyczajaj się, że trzeba będzie większości tego typu informacji na własną rękę wyszukiwać.

A póki co - skup się na biologii, chemii (i ew. fizyce), bo z tego będziesz musiał zdać maturę i żeby w ogóle myśleć o medycynie, czy stomatologii, to musisz mieć je mieć zdane naprawdę dobrze (ale niekoniecznie 3x100% ;) )

Poza tym w kazdym chyba mieście są organizowane dla uczniów szkół jakieś targi kariery zawodowej, czy coś w tym stylu, gdzie rozwiązujesz jakieś głupie testy predyspozycji do zawodu, możesz sobie wziąć jakieś ulotki, porozmawiać z psychologiem, etc., poza tym uczelnie corocznie organizują (zwykle w styczniu-lutym-marcu) dni otwarte - warto pojechać, porozmawiać ze studentami, wziąć sobie jakieś ulotki do poczytania, zobaczyć, czy podoba Ci się miasto, bo studia to nie tylko nauka, ale i kino, teatr, kluby, knajpy z ogródkami piwnymi, chociaż niektórzy są totalnymi no-life'ami i nosa z domu nie wyściubiają, tylko ciągle ryją. Żałosne, no, ale co poradzić... Uważam, że trzeba umieć się zrelaksować, odreagować stres, czy opić zdany egzamin, do którego się człowiek ciężko uczył, nieraz kilka tygodni.

Uff, rozpisałam się :D

pozdro!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najgorsza była do tej pory patomorfologia (sekcje) i dermatologia, chociaż na chirurgii urazowej też nie za fajne widoki... ale no bez przesady, to jakaś kompletna bujda, że ludzie (studenci) padają jak muchy, wymiotują itd. Nigdy nie byłam świadkiem takiej sytuacji...

Po prostu nigdy Wam wyciąg nie nawalił:P

Mnie raz zamroczyło na chirurgii podczas laparotomii :)- mała salka, lekarze+ studenci, ciemno, duszno, maska trzyma i nie puszcza- ledwie uciekłam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polkens dzięki za wskazówki :) dobrze jest poczytać relacje obecnych studentów, daje to bardziej oswietloną scieżkę :D a mam pytanie co do Ciebie :) też chciałabym się dostać na lek w Poznaniu, zdradzisz nam jakie miałas wyniki na maturcze z bio i chem?

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahahaha :D JAKI WYCIĄG?! Na sali sekcyjnej się otwiera okno...:P (ale mamy marmurowe stoły sekcyjne w katedrze patomorfologii, chyba jako jedyni w Polsze <lans>)

Na sekcjach ulubionym momentem wszystkich było otwarcie przewodu pokarmowego x_X

TIP: głęboki wdech tuż przed i nie nachylaj się nad stołem, kiedy musisz zaczerpnąć drugi raz powietrza (Na trzecim roku odkryłam sens nurkowania i wagę dużej pojemności płuc:D:D:D:P)

Ale tak naprawdę najlepiej jest nie robić cyrków, tylko cały czas wdychać smród, nasz narząd węchu jest na tyle niedoskonały, że się szybko męczy, co w tym przypadku jest jego zdecydowaną zaletą;)

A na salach operacyjnych - fakt, jak klima nawali, to jest cieplutko... Nienawidzę takiego spędu na sali, zajęcia z chirurgii mają sens tylko, gdzy przy stole jest 2 operatorów i asysta plus max 3 studentów zerkających przez ramię (ach te stopnie i miłe panie salowe;)), bo inaczej nic nie widzisz (chyba, że to laparoskopia), stoisz 2h, pocisz się i nogi w d... wchodzą. Zero pożytku z takich zajęć.

Mnie na początku na bloku odrzucało od zapachu przy elektrokoagulacji, ale potem się przyzwyczaiłam i mnie ten zapach już nie rusza:)

Jeśli chcesz iść do Poznania (zapraszam!!!) to załóż sobie konto i śledź forum Pulsu UM - http://www. pulsum.pl/forum/index.php , jest tam dział dla kandydatów;)

Co do progów- za moich czasów (kiedy to było...) próg oscylował gdzieś na poziomie 170/200 (chociaż ostateczny spadał chyba do ok. 163-165), ja miałam 175, co nie było jakimś urywającym dupę wynikiem, ale wystarczającym, żeby się dostać, a o to przecież w tym wszystkim chodziło.:) Nie wiem, jak to wyglądało później, bo się nie interesowałam. Ale myślę, że 160 to takie absolutne minimum, żeby myśleć o Poznaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

studia jak studia, kto zaczął, ten skończy, chyba, że będzie bardzo chciał wylecieć

bardziej jest zasadne pytanie o zawód i pracę po studiach...

moim zdaniem, nie warto, ani studiować, ani pracować w tym zawodzie

zainteresuje się czymś ciekawszym, przyjemniejszym, lżejszym, czystszym, mniej stresującym i lepiej opłacalnym

to moja dobra rada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, nasz promyczek :D

Nie no, z wyjątkiem naprawdę pojedynczych przypadków w skali kraju, gdzie ktoś zalazł nieodpowiedniej osobie za skórę (ale to naprawdę kazuistyka), to jak się uczysz, to zdasz. Zgadzam się z przedmówcą.

Jednak nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że "studia jak studia", bo na większości innych kierunków jest o wiele mniej nauki i z wyjątkiem tych kilku tyg. w roku, kiedy naprawdę się uczą, nie robią nic/niewiele :P

Można pracować za granicą (w sensie w bardziej cywilizowanych krajach, niż Polska), gdzie pracujesz w trochę lepszych warunkach i lepiej zarabiasz,a ponadto masz więcej czasu dla rodziny i na dokształcanie. Kwestia priorytetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pisałem studia jak studia w sensie, że nie są one głównym problemem

bo kiedyś miną

a potem zostaje całe życie w zawodzie

i tu się należy zastanowić czy chce się w tym pracować czy nie

zgodzę się, że jak ktoś w ogóle myśli o medycynie, to niech myśli tylko w kontekście wyjazdu za granicę

ogólnie, medycyna - bez szału

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tru.

W Poznaniu też wg mnie dupy nie urywa (chociaż nie wiem, gdzie berbelek studiuje), z wyjątkiem pojedynczych klinik i niektórych prowadzących (wielki szacun i ukłon w ich stronę!), ale to raczej wina skostniałego systemu szkolnictwa. Wydaje mi się, że po prostu musi wymrzeć pokolenie, które wykształciło się w czasach PRL, trochę więcej nacisku postawić na rzeczy ważne, mniej na pierdoły, które nikomu do niczego nie są potrzebne.

To prawda - studia to tylko 6 lat (chociaż te najpiękniejsze, bo jesteśmy już dorośli, a jeszcze młodzi i bez zobowiązań w postaci rodziny itd., a kupę czasu się "traci" nad książkami), a potem resztę życia człowiek zapiernicza jak mały samochodzik. Ale nikt nie mówił, że ludzie idący na medycynę/lekarze, to normalni ludzie :D :D :D

Czasami się zastanawiam, dlaczego nie poszłam do zawodówki i nie prowadzę obecnie salonu fryzjerskiego, albo dlaczego nie pracuję w radiu, albo... no wiecie :) opcji jest wiele.

To zdecydowanie nie jest ścieżka życiowa dla leniwych i wygodnickich, tylko dla trochę pokręconych ludzi, co nie pamiętają co to znaczy być wyspanym, zrelaksowanym i wypoczętym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.