Skocz do zawartości

Medycyna - i co dalej?


ros92

Rekomendowane odpowiedzi

Niektorym osobom wydaje sie moze, ze studenci medycyny, to nawiedzency
wyrzekajacy sie wszystkiego, by byc w przyszlosci lekarzami; ze ich decyzja
o ksztalceniu sie w tym a nie innym kierunku, to kwestia powolania do tego
zawodu itd ... Smieszne ? Ale nie raz spotkalem sie z taka opinia ... Hmm
... a zdecydowana wiekszosc studentow w przyszlosci bedzie chciala zalozyc
rodzine ( o ile juz tego nie zrobili), miec dzieciaczki, utrzymac je i miec
jeszcze dla nich czas. Niektorzy obecni studenci o tym mysla i drza, bo
PRZYSZLOSC nie jawi sie w najjasniejszych barwach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdanie powinieneś się dalej kształcić. Bo dziś dobry lekarz to złoto. Im więcej fakultetów tym lepiej. Chyba, że chcesz otworzyc wlasny gabinet i dalej sie kształcić. To tez dobry pomysł.

moim zdaniem można skończyć jedną specjalizację i być w niej najlepszym niż skończyć kilka i być średnim lekarzem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Cześć! Ja z kolei mam taki problem. Jestem na II roku medycyny i wydaje mi się, że nie nadaję się do zawodu lekarza z tego względu, że nie radzę sobie zupełnie z praktyką. Jeśli chodzi o teorię wszystko jest w porządku, zdaję w pierwszych terminach. Ale gdy zaczyna się praktyka to zaczynają się kłopoty. Mam trudności z większością czynności, których uczyliśmy się do tej pory: z wkłuciem się w żyłę (pobieranie krwi, zakładanie wenflonu), robieniem opatrunków, cewnikowaniem, nawet z udzielaniem pierwszej pomocy. Trudno mi się też przemóc, żeby wykonać coś na pacjencie, szczególnie jeśli sprawia mu to ból. W dodatku słabo radzę sobie w sytuacjach stresowych, nie umiem działać szybko i sprawnie. Mam wrażenie, że nigdy nie będę w stanie tego opanować. Wydaje mi się, że nikt nie ma takich problemów, zauważam, że inni bardzo dobrze sobie radzą. Czy słyszeliście może o kimś kto miał podobną trudność? Wiecie może co zrobił, jakie znalazł rozwiązanie? Ja chciałam przenieść się na farmację, nawet się już wpisałam na ten rok (ale jeszcze nie zrezygnowałam z medycyny i teraz jestem w kropce). Ale moim rodzicom bardzo się to nie podoba (to nie oni namówili mnie na te studia i teraz mi mówią, że to był mój wybór, że jestem nieodpowiedzialna). Mówią mi, że są specjalizacje spokojne, w których nie będę musiała nic na pacjentach robić ani wykonywać żadnych czynności inwazyjnych albo że mogę po medycynie pracować w jakiejś firmie albo tłumaczyć teksty medyczne itd. Ale czy na pewno tak jest? Czy jest sens kontynuować te studia pomimo takich problemów i wątpliwości? Bardzo proszę o rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do spokojnych specjalizacji mają rację. Jest szereg takich, w których pacjenta właściwie nie oglądasz, a przynajmniej nie za dużo.

co do praktycznych zdolności - dziewczyno, ćwiczenie czyni mistrza. Czym więcej czegoś wykonasz, tym lepiej Ci będzie szło i będziesz się pewniej czuła. Myślisz, że każdy anestezjolog czy medyk ratunkowy pierwszą intubację robił rach-ciach? ;)

oczywiście zrobisz jak będziesz uważała, aczkolwiek na Twoim miejscu dałabym sobie jeszcze trochę czasu i treningu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, cieszę się, że tak szybko ktoś mi odpisał :smile: I dzięki za radę! Też myślałam o daniu sobie jeszcze czasu, ale niestety tutaj jest problem. Chodzi o to, że jeśli na jakimś późniejszym roku studiów lub po ich ukończeniu okaże się, że jednak nie dam rady być lekarzem, bo nie byłam w stanie w odpowiednim stopniu wyćwiczyć podstawowych umiejętności praktycznych i w dalszym ciągu działam niesprawnie i nie radzę sobie z działaniem w stresie, to już nie będzie odwrotu. Dla moich rodziców trudna do zaakceptowania jest strata tych 2 lat, a co dopiero większej ich liczby. Pomysł z daniem sobie jeszcze czasu, ćwiczeniem i jeszcze spróbowaniem jest naprawdę dobry. Tylko obawiam się, że to jest ostatni moment kiedy mogę zmienić kierunek, potem już nie będzie odwrotu. Właśnie to mnie martwi.

A znacie może kogoś w podobnej sytuacji? Ciekawa jestem czy tylko ja mam taki problem i jeśli nie, to jakie rozwiązanie znaleźli inni?

I czy znacie kogoś kto zrezygnował z medycyny? Jeśli tak, to z jakich powodów? Tak mało się słyszy o takich przypadkach. Bardzo mi zależy na odpowiedziach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja ciocia, po zdaniu egzaminu z farmakologii na 4 roku stwierdziła, że to nie dla niej i została bizneswoman z własną firmą ;) co prawda to było 20 lat temu, no ale.

naprawdę można się po medycynie zajmować czymś "spokojnym" i nie mam tu na myśli jedynie obleganej dermy. Możesz też pracować bardziej naukowo, co mogłoby Ci pasować, skoro teoria Ci tak dobrze idzie. Możliwości jest całkiem sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.