Skocz do zawartości

Debata onkologiczna w TVN - do rzeczy i konkretnie


Newman

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem zbudowany publicystyką TVN-u w ostatnich dniach.

Obejrzałem obszerną debatę (pacjencko-lekarsko-ministerialną) dotyczącą pakietu onkologicznego i onkologii w Polsce w ogóle. Cieszy mnie każdy przejaw edukacji onkologicznej dla szerokiej populacji.

 

Jeśli w czasie rozmowy w telewizorze częściej będą z ust autorytetu padały słowa, że "W Polsce ministrem zdrowia może zostać tylko ktoś, kto na dzień dobry zadeklaruje, że nie podniesie składek na ubezpieczenia zdrowotne" (prof. Wiesław Jędrzejczak) może uświadomi to wreszcie pacjentom w Polsce, że w ich interesie jest współpłacenie za usługi medyczne, zwiększenie liczby pieniędzy w systemie i dywersyfikacja źródeł finansowania. Nigdy nikt nie będzie zadowolony z ochrony zdrowia w Polsce, jeśli będzie uboga i dziadowska.

 

Ponadto nie "zjechano" całego pakietu (bo nie o to chodzi), ale generalnie punktowano jego absurdy i niedociągnięcia, które wymagają poprawy.

 

Polecam: http://www.tvn24.pl/debata/wygrac-z-rakiem,1.html#chapter-0

A tu artykuł: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/debata-faktow-pakiet-onkologiczny-w-ocenie-lekarzy,519599.html

 

post-30-0-27308400-1425122911_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem tę debatę w internecie i byłem miło zaskoczony postawą Anity Werner i jej przygotowaniem. Pierwsza część, trochę ckliwe historie i gadanie o niczym (jak się żyje z nowotworem? jakie to uczucie? bla bla bla. Przecież to oczywiste, że to nie sielanka, nie wiem po co to wałkować). Potem było lepiej. Trochę zaskoczyła mnie prof. Chybicka, która była jakby oderwana od rzeczywistości (może to z powodu tego, że pracuje głównie z dziećmi a tam leczenie przebiega bez opóźnień). Ogólnie całość na plus, może ludziom coś zostanie w głowach.
@berbelek chyba właśnie o to chodziło Newmanowi ;) Poza tym bez dobrego zarządzania to nawet 2000zł składki nic nie da, bo pieniądze w NFZcie są zwyczajnie marnotrawione m.in. przez tysiące urzędników, biur i innych dupereli, które tylko spowalniają i utrudniają życie pracownikom ochrony zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś chyba musi zarządzać tymi pieniędzmi? NFZ to duża instytucja, więc te tzw. "duperele" jak administracja, biura, papier i spinacze są nieodzowne. Budżet NFZ w tym roku to 65,7 mld zł, koszty administracyjne to ok. 700 milionów zł, czyli trochę powyżej 1% tej kwoty. Ciekaw jestem jaka prywatna firma ubezpieczeniowa ma takie koszty i jak to wygląda w przypadku zagranicznych płatników? Nawet jeślibyśmy wyrzucili całą administrację (ludzi, budynki itd.) to te 700 milionów jakoś wielce nie uratuje naszej sytuacji..

 

Tymczasem wg danych OECD publiczne wydatki na ochronę zdrowia w Polsce wynoszą 4,8%. Średnia dla OECD - 6,7%. Rozwinięte kraje jak Holandia, Dania, Francja, Niemcy, a nawet USA!!! wydają blisko 2x więcej. Jeśli chcielibyśmy zbliżyć się trochę do Słowacji i podnieść finansowanie o 0,5% PKB budżet NFZ wzrósłby o 7,5 mld zł.

 

Dla mnie jest jasne - gadanie o tych złych urzędnikach i ogólnie państwie i jego administracji, bez którego żyłoby się nam lepiej to bajki dla gawiedzi. A prawda jest taka, że bez zwiększenia budżetu NFZ lepiej nie będzie. Może być w onkologii lepiej, ale tylko dlatego, że zabierzemy innym, np. psychiatrii (w tym roku 200 milionów mniej), a jej stan jest katastrofalny, a choroby psychiczne, chyba najliczniejsze obok chorób ukł. sercowo-naczyniowego i nowotworów.

 

Składka na ubezpieczenie zdrowotne to 9% od dochodu (w DE - 15,5%!!!). I nie wzrosła ona bodajże od 2008 roku. Czyli 7 lat. Przez 7 lat ile wzrosło PKB Polski? Po prostu zdrowie nie jest priorytetem dla Władców Polskich i społeczeństwa, więc się polaczki przyzwyczajcie, że takie gówno będzie dalej, jak jest, bo jesteście kraikiem podrzędnym, prowincjonalnym, półkolonialnym, zapleczem taniej siły roboczej, kraikiem tragarzy i monterów, producentów nakrętek do butelek i jabłek. I taka jest Wasze miejsce w świecie: służyć i zbierać w pysk od życia.

 

http://forsal.pl/artykuly/796771,wydatki-na-sluzbe-zdrowia-w-panstwach-oecd-wykres-dnia.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9% ale z tego tak naprawdę 1.25 płaci ubezpieczony.

Wiec zgadzam się z berbelkiem, to kropa w morzu potrzeb.

 

Albo społeczeństwo się pogodzi z faktem że płaci psie pieniądzę więc zaakceptuje psią jakość albo do wymagań dopasują odpowiednie finansowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym co napisałeś berbelku jednak przekręcasz moje słowa (bajki dla gawiedzi, dobre). Nie napisałem, że WSZYSCY urzędnicy są źli i niepotrzebni, bo to oczywista nieprawda. Chodziło mi tylko, że ich ilość jest niewspółmierna do jakości pracy. Już teraz np we Wrocławiu NFZ nie mieści się w jednym budynku tylko rozrósł się na 2, a to chyba nadal za mało i będą zajmowali kolejne. Ponadto jest wiele procedur które są absurdalne, czasochłonne i nikomu niepotrzebne, a mimo wszystko nadal mają się dobrze (np mój prof. z hematologii musiał się osobiście fatygować do siedziby nfz by jakaś paniusia w tipsach wydała mu recepty o określonej szerokości, bo bez nich nie mógł zapisywać refundowanych leków. Wydrukować gdzie indziej też ich nie mógł, bo nie, bo 2 milimetry różnicy szerokości papieru sprawiają, że apteka nie może ich zrealizować. Pocztą oczywiście nie można, trzeba osobiście, co kilka tygodniu. No jak ktoś uważa, że to jest normalne to spoko...) To tylko drobny przykład utrudniania życia których jest na pęczki. Odrealnione przepisy, ustawy, rozporządzenia to wszystko się nawarstwia. Z resztą w tej debacie któryś z profesorów powiedział, że za dużo decyduje się na najwyższym szczeblu zamiast zostawić władzę ludziom niżej, którzy się na tym znają i dobrze wiedzą co mają robić. Pieniądze to oczywiście najważniejsza sprawa, jednak nie jedyna. Jeśli nie ma kupy kasy to warto chociaż popracować nad tym co jest i pomyśleć jak to zrobić by środki były maksymalnie efektywnie wykorzystywane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak się znasz wymień chociaż 17 z tych niepotrzebnych, czasochłonnych i absurdalnych procedur. Akurat wzór recepty określa rozporządzenie ministra. Pan profesor jak chce to sobie może wyciąć z kartki A4 receptę, a jak się przejdzie do "paniusi w tipsach" (typowa nieuzasadniona pogarda dla pracowników administracji) to mu chyba korona z głowy nie spadnie? To jest właśnie ta pierdoła, którą nazwałem "bajkami dla gawiedzi", to jest dobre na artykuł w Fakcie, a nie na poważną dyskusję. A poważne argumenty są takie, że NFZ to firma bardzo tania.

 

Pieniądze to tak naprawdę JEDYNA RZECZ. Organizacja pracy oczywiście też, ale już w szpitalu, na oddziale, ale niekoniecznie w samym NFZ. Np.: wprowadzenie sekretarki medycznej, ale na to też potrzeba pieniędzy. Gadanie, że ohoh tyle płacimy na ochronę zdrowia, ale NFZ wszystko przejada to mydlenie ludziom oczu. Obsługa systemu jest tania, trzeba po prostu wpompować w niego więcej pieniędzy.

 

Ale więcej pieniędzy nie będzie, bo to oznacza wzrost kosztów pracy, co byłoby niezgodne z polityką państwa, bo wg oficjalnych materiałów promocyjnych i wypowiedzi Władców Polski tania siła robocza to główna rzecz, którą mamy do zaoferowania światowej gospodarce. Gdyby wzrosły koszty pracy w Polsce to pewnie znowu szwalnie trzeba będzie z powrotem do Chin przenieść (bo jak się okazuje powoli wracają, bo już się szyć w Chinach nie opłaca, bo minimalna pensja w Chinach niedługo będzie wyższa niż w Polsce). Dlatego ja nie mam złudzeń, nie ma ten kraik i narodzik przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Berbelek, sam niejednokrotnie podkreślałeś, że lekarz w dzisiejszych czasach jest urzędnikiem w białym fartuchu. A, jak sam wiesz, wynika to z nałożenia na niego bzdurnych, biurowych obowiązków. I nie mów, że aby ten problem rozwiązać, należy zwiększyć ilość pracowników administracji, bo tę trzeba ograniczyć do minimum. Wtedy wszystko będzie przebiegało szybciej i sprawniej, a podania i dokumenty jie będą przez miesiąc przechodzić przez dwadzieścia szuflad i czekać na pieczątkę "zastępcy pełniącego obowiązki III viceprezesa".

I nie chodzi o to, czy ktoś jest profesorem czy doktorem i czy na głowie nosi koronę czy lusterko laryngologiczne. Chodzi o sam bzdurny fakt, że ustawodawca co do milimetra ustala wielkość recepty i każe się po nią stawić osobiście w godzinach pracy NFZ, czyli gdzieś do piętnastej. Urzędy, niestety, są od utrudniania życia i pracy, a nie od jej ułatwiania. Jeżeli uważasz inaczej, to nie wiem z jakiej planety przyleciałeś.

A stereotyp wytipsowanej lodziary albo wrednej baby w urzędzie nie wziął się z nikąd, sam niejednokrotnie na tym forum odnosiłeś się bez szacunku do takich osób, więc nie rób z siebie obrońcy ciemiężonych.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.