Skocz do zawartości
  • Newsy

  • Młodzi lekarze: wysoka cena zdrowia


    Kot

    W ostatnim czasie zarobki rezydentów stały się bardzo modnym tematem. Różnorakie portale prześcigają się w publikowaniu artykułów o patologiach, które dotykają lekarzy w trakcie specjalizacji oraz ich niskich zarobków.

    Ile może zarobić młody lekarz? Całkiem sporo! Wszystko zależy od chęci i dyspozycyjności. Pracy jest pod dostatkiem i znalezienie dodatkowego zajęcia nie jest specjalnie skomplikowane. Wielu lekarzy pracuje w kilku miejscach - w ten sposób maskuje się dramatyczny niedobór lekarzy. Niskie zarobki w podstawowej pracy (na rezydenturze) zmuszają wręcz do szukania dodatkowego zajęcia. Poniżej przedstawiam przykładową kalkulację.

    Na początek założymy, że nasz młody lekarz miał szczęście i udało mu się załapać na rezydenturę. Jako, że jest osobą praktyczną, aby więcej zarabiać wybrał specjalizację deficytową. Pracuje więc w szpitalu w wymiarze jednego etatu czyli około 150h miesięcznie. Zarabia ok 2500 zł netto (czyli na rękę). Do tego dochodzą dyżury w podstawowym miejscu pracy. Za przeciętnie 4 dyżury nocne w miesiącu otrzymuje wynagrodzenie około 1000 zł. Zaledwie 250 zł za dyżur w czasie którego opiekuje się kilkudziesięcioma pacjentami. 4 dyżury po około 16 godzin dają dalsze 64 godziny w pracy. Zarabia więc 3500 zł netto pracując 216 godzin.

    Młody lekarz zakłada rodzinę - musi więc jakoś zarobić na wesele, remont mieszkania (ma takie szczęście, że odziedziczył mieszkanie pozarobki.jpg.5bc789f0a01ea0392da8b5261e7c dziadkach), zakup samochodu, zakup ubranek, zabawek, wózka i innych niezbędnych artykułów. Znajduje więc dodatkową "fuchę" w nocnej pomocy lekarskiej (czyli w skrócie NPL). Udaje mu się wynegocjować całkiem dobrą stawkę 60 zł/h brutto. Ma szczęście, że dyrektor przychodni ma nóż na gardle, w przeciwnym razie zaproponowałby mu o wiele niższą stawkę. Wielu lekarzy pracuje w NPL za 50, a nawet 40 zł za godzinę. Nasz bohater bierze 6 dyżurów w miesiącu - 3 w dni powszednie (trwające 14h) i 3 weekendowe (po 12 godzin). Zarabia dalsze 3900 zł netto pracując dalsze 78 godzin w miesiącu.

    Szef naszego bohatera składa mu propozycję nie do odrzucenia. Będzie zabezpieczał także szpitalną izbę przyjęć. Będzie tam jedynym lekarzem. Dostaje 4 piątkowe dyżury, których nikt nie chciał wziąć. Wiadomo - piątek to dzień "imprezowy", co oznacza więcej nietrzeźwych pacjentów. Stawka nie podlega negocjacji - 60 zł/h brutto. Żeby ominąć przepisy prawa pracy (nie może pracować u jednego pracodawcy na etacie i na umowie zleceniu) zostaje zatrudniony poprzez "znajomą" przychodnię. Nie wdając się w szczegóły: za 64 godziny w szpitalu dostanie "na rękę" 3220 zł.

    Ponieważ znajomy prowadzi firmę wykonującą transporty medyczne od czasu do czasu trafia mu się takie zlecenie. Średnio raz w miesiącu przewozi gdzieś pacjenta karetką. Za 12h transport zarabia około 600 zł "na rękę".

    Podsumowując: 2500 zł pensji podstawowej + 1000 zł dyżury + 3900 zł NPL + 3220 zł izba przyjęć + 600 zł transport = 11 220 zł! To prawdziwa fortuna!

    Według internetowej porównywarki wynagrodzeń, która znajduje się na stronie internetowej partii "Razem", wynagrodzenie tej wysokości stawia młodego lekarza wśród 1% najlepiej zarabiających Polaków!

    Należy jednak zrobić jeszcze jedno podsumowanie - czasu, jaki spędzi w pracy:

    Dodajemy 150h podstawowego czasu pracy + 64h dyżury na oddziale + 78h w NPL + 64h w izbie przyjęć + 12h transportu = 368h. Tymczasem miesiąc ma 720 godzin. Nasz młody lekarz spędza w pracy ponad połowę miesiąca! Pełen etat w dni powszednie od 8 do 15:35 oraz 14 dyżurów w miesiącu (w tym 11 nocnych). Kiedyś musi jeszcze spać lub odsypiać noce zarwane na dyżurach. W miejscach takich jak nocna pomoc lekarska lub izba przyjęć przespane noce to ewenement. Jego zadania nie ułatwia fatalna organizacja pracy, nadmiar biurokratycznych procedur oraz zmęczenie. O wiele łatwiej jest popełnić tragiczną pomyłkę, jeśli jest się zbudzonym do nagłej interwencji o godzinie 3:00 w nocy. Ponieważ jest niedoświadczony, wiele czynności wykonuje wolniej, zleca więcej badań dodatkowych i konsultacji specjalistów. Ma szczęście bo do tej pory nie popełnił żadnego "medialnego" błędu.

    Dla rodziny zostają pojedyncze dni wolne w miesiącu. Młody lekarz jest ciągle przemęczony, rozdrażniony. Przekłada się to na kłótnie w domu, pretensje pacjentów, których przyjmuje - zarzucają mu brak empatii oraz złośliwość, brak czasu na naukę (w domu leżą odłogiem podręczniki do specjalizacji, które powinien czytać), brak czasu dla siebie (nie ma żadnego hobby). Są to rzeczy o wiele cenniejsze niż pieniądze, które może w ten sposób zarobić.

    Lekarz - nawet ten zaraz po studiach może zarabiać naprawdę dużo. Problemem pozostaje cena, którą pozostaje zapłacić za wysoką pensję. Cena, której przeliczyć na pieniądze nie sposób.

    ***

    UWAGA! Do osób, które chcą cytować ten artykuł np. w prasie: Bardzo proszę o zachowanie zasad rzetelności dziennikarskiej podczas udostępniania jego treści. Nie jest w nim napisane, że "lekarz w czasie specjalizacji zarabia 12000 zł na rękę" tylko, że "lekarz w czasie specjalizacji może zarabiać 12000 zł na rękę pracując na 2,5 etatu i przy okazji lekceważąc wszelkie zasady regulujące czas pracy, stanowiąc zagrożenie dla pacjentów oraz niszcząc swoje zdrowie i swoją rodzinę".

    Artykuł powstał na podstawie doświadczeń własnych autora oraz innych lekarzy i nie jest prostym opisem przypadku jednej osoby. To raczej tendencja, którą można zaobserwować wśród młodych medyków.

    (Na zdjęciu: młodzi lekarze z Argentyny "odsypiający" zarwaną noc)

    Edytowane przez Kot




    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Nie wyobrażam sobie tak dużo pracować... ostatnio z konieczności zabezpieczenia dyżurów w szpitalu i braków kadrowych musiałem (nie chciałem!) wziąć łącznie 280 godzin (jestem rezydentem chirurgii), chodziłem jak zombie. Dostałem chyba 4800. Dziękuje, ale zdecydowanie wolałbym mniej zarobić, a mieć więcej czasu dla rodziny, dla siebie ...

     

    Fajny artykuł z ironią w tle ;)

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Ja rozumiem artykuł ale boje się boje się że społeczeństwo nie odczyta ironii.

    Albo przeczyta tylko końcowy wynik finansowy albo opowie o tym jak produkując worki na śmieci ma niepłatne nadgodziny.

     

    Dochodzi kwestia bdb stawek , braku oszustw czy idealnego zgrania grafików.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Ok. Jest wiele zawodów gdzie pracując na 2,5 etatu osiągnie się ponad 10000tys ale ludzie tego nie robią. Zakładając, że scenariusz przedstawiony w artykule jest zbliżony do rzeczywistości, dlaczego młody lekarz nie weźmie mniej fuch i nie zadowoli się 5000tys zł? Ja rozumiem, że lekarz powinien godnie zarabiać i 5000tys zł nawet bez fuch to wg mnie za mało, ale podejrzewam, że po zrobieniu specjalizacji i odpowiednim "zakręceniu się" w prywatnej firmie czy własnej praktyce lekarskiej jesteście w stanie zarabiać godnie przy zachowaniu przyzwoitego czasu pracy. Do czasu zdobycia doświadczenia, powiedzmy ogólnie zawodowo "uprawnień" swoje trzeba opracować na niższych stawkach. Tak to działa. 

    PS. Nie mam ze służbą zdrowia nic wspólnego. Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli błędne rozumuję, ale w żadnym zawodzie (chyba że się akurat dobrze trafi) nie zarabia się kokosów od razu. A jak ktoś ma chęć się zarzynać, bo przecież skończył studia, jest lekarzem więc musi mieć od razu  kupę hajsu to jego wybór i nie widzę powodu żeby płakać jakim to jest się zapracowanym i jak to lekarzom źle. 

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Wyprowadzam z błędu: 

    1: Przeczytaj program specjalizacji i zrozum, że realizowanie go to nie tylko chodzenie do pracy i spędzanie w niej x godzin, ale również spora ilość kursów i staży na które trzeba dojechać często z noclegiem i za to zapłacić oraz książek za które trzeba sporo zapłacić, a które dobrze jest mieć w domu pod ręką.(generalnie inwestycje)

    2. Zrozum, że 2200netto za rezydenturę to nie 5000 o których mówisz.

    3. Uświadom sobie, że w życiu nie chodzi o "zakręcanie się" oraz, że fuchy to domena elektryków, hydraulików i innych "ków".

    4. Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "kokosy od razu" lub "kupa hajsu" ale dla mnie 5000 kupą hajsu nie jest. Tym bardziej po 6 latach studiów, 10 miesiącach praktyk, 13 miesiącach stażu.

    5. Jakie znasz zawody w których jest REALNA możliwośc podjęcia pracy na 2.5 etatu i zarobienie 10 000? Weź pod uwagę pogodzenie tych etatów, ewentualny czas dojazdu z jednej pracy do drugiej, kodeks pracy itd.

    6. Przyjmij do wiadomości, że przeciętny lekarz to człowiek statystycznie inteligentniejszy i bardziej wymagający niż przeciętny budowlaniec, cieśla, czy właściciel żabki.

    PS. Więcej czytaj, mniej pisz.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Kubior dość twardo przedstawił swoje stanowisko ale wiele w nim racji.

    MBB - pensja młodego lekarza który pracuje tylko dajmy na to od 7 do 15, bez dyżurów to srednio około 2200 netto. Wiec za tyle samo godzin co w każdym innym zawodzie, bez pracy dyżurowych przez całe noce np 6 razy w miesiącu możesz zarobić te 2200 zł. Zgodzisz sie ze obecnie to jest mało prawda? Ponieważ jednak większość w pewnym momencie musi brać dyżury (i to niekiedy w olbrzymich ilościach zeby oddział mogl funkcjonować) jest w stanie  wyrobić te 5 000 zł ale za te 280-300 h. To jednak juz na prawdę spory wysiłek - praca na pełnych obrotach, w nocy, z duża odpowiedzialnością na plecach nie jest łatwa i na prawdę pisze o tym dosc delikatnie ;)

     

    moje zdanie jest takie - powinna byc wyższa pensja podstawowa a dzieki temu byłoby więcej lekarzy (mniej osób by wyjeżdżało) i praca w bardziej ludzkiej ilości godzin, bo rozłożona na więcej osób. Długofalowo to wlasnie podwyższenie pensji podstawowej wpłynie na pozostawanie ludzi w kraju, większa ilośc absolwentów (jeśli zwiększy sie ilośc miejsc o czym mowa) i wyższa jakość opieki (więcej czasu lekarza na jednego pacjenta)

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    W NPL mam stawkę za godzinę brutto 38 zł w dzień powszedni, 47 zł świąteczny. Grafik ciężko dopiąć, co świadczy o tym, że chętnych do tej pracy brakuje. W większym mieście stawki są podobno wyższe, ale z kolei w sąsiednim województwie nawet w mieście wojewódzkim są niższe i lekarze stamtąd przyjeżdżają na dyżury do tego NPL, w którym dyżuruję. 60 zł dla lekarza bez specjalizacji to dla mnie szok.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.