jacek jacek 0 Posted February 7 Report Share Posted February 7 Cześć! Zwracam się do starszych kolegów lekarzy o poradę. Jestem jeszcze na studiach. Czy jeśli chcę zostać np. anestezjologiem to naprawdę muszę umieć wszystko? Od kiły i rzeżączki, przez tocznie, twardziny, zespoły genetyczne aż po zapalenie ucha środkowego, zaćmę i nowotwory tarczycy - diagnostyka, leczenie, postępowanie i wszystkie smaczki itd.? Jak to wygląda w praktyce? Czy jest sens znać się na wszystkim, a jak przyjdzie do podejmowania decyzji to odeślę do specjalisty po prostu bo się nie znam np. na zawrotach głowy? Czy to będzie dla mnie ujma gdy jako anestezjolog w POZ czy przy rodzinnym obiadku nie będę umiał wykonać manewru Dix-Hallpike czy Epleya? Zastanawiam się czy uczyć się tak aby zdać, czy mam wnikać w każdy szczegół i umieć wszystkie choroby. Nie daje mi to spokoju ostatnio. Czy np. chirurg musi umieć wszystko o astmie, a dermatolog musi umieć intubować? Jeśli nie musi umieć wszystkiego, to jaki jest sens znać chorobę powierzchownie skoro i tak nie będę tego leczyć? Jestem otwarty na Wasze opinie, porady. Nie mam jeszcze doświadczenie i nie wiem jak to wygląda w praktyce. Dziękuję! Quote Link to post Share on other sites
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.