Kot Napisano 27 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2012 A ja ostatnio zmieniłem swój pogląd na specjalizacje. Obecnie najbardziej ciekawi mnie taka w której - stosunkowo mało się dzieje (odpadają 36h godzinne dyżury itp) - najlepiej 5h dziennie pn-pt we własnym gabinecie... - robi się ciągle te same rzeczy (bo dzięki temu można dojść do wprawy i robić mniej błędów = mniej pozwów i nerwów) - ma się niewielką, specjalistyczną działkę (bo lekarz od wszystkiego to lekarz od niczego, można też naprawdę śledzić najnowsze wytyczne i trendy w leczeniu) - trzeba niewiele rozmawiać z pacjentami (bo to roszczeniowe, niewdzięczne, matoły) - brakuje specjalistów (co przekłada się na wysokie stawki) - można pracować wg własnego grafiku (co przekłada się na większą ilość czasu z rodziną) - nie ma szefa (ordynatora, profesora) starego komucha, który traktuje cię jak służącego i jeździ po tobie jak po łysej kobyle np na odprawach lub przy łóżku z pacjentami (odpada większość klinik) - nie trzeba wystawiać wielu recept i zaświadczeń (nie po to się uczyłem 6 lat żeby być jakimś urzędnikiem z NFZ) Zna ktoś taką specjalizację? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
devitto Napisano 27 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2012 Kot - prawie do wszystkich tych punktów odnosi się radiologia albo lekarz medycyny nuklearnej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dr Mateusz Palczewski Napisano 27 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2012 Blacknred medycyna staje się z chwili na chwili coraz bardziej specjalistyczna i sądze, że stety niestety ale za jakiś czas aby trzymać się najnowszej i najlepszej wiedzy nie do końca będziesz w stanie "tłuc" dużo więcej niż 3 zabiegi. Co nie zmienia faktu, że mam podobne nastawienie jak Ty. W trakcie studiów wielu osobom nastawienie właśnie zmienia się z takiego jakie prezentujesz Ty czy mossa na rzecz tego, które opisuje Kot. A tak przy okazji... - trzeba niewiele rozmawiać z pacjentami (bo to roszczeniowe, niewdzięczne, matoły) Jak ktoś nie umie rozmawiać z drugim człowiekiem to nie dziwie się takiej wypowiedzi. Uważałbym jednak żeby kogoś przy tym nie obrazić. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kot Napisano 27 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2012 Jak ktoś nie umie rozmawiać z drugim człowiekiem to nie dziwie się takiej wypowiedzi. Uważałbym jednak żeby kogoś przy tym nie obrazić. Pozdrawiam Pogadamy za 500 pacjentów xD btw. gdyby nie byli matołami to rozumieliby prosty przekaz i nie musiałbym stosować rozmaitych wybiegów i trików, żeby ich przekonać do swojej (ku)racji. Również pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
hypersonic Napisano 27 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2012 kot pomijać te recepty to możne jakaś ginekologia/dermatologia/endokrynologia na prywatnej praktyce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dr Mateusz Palczewski Napisano 27 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2012 Pogadamy za 500 pacjentów xD btw. gdyby nie byli matołami to rozumieliby prosty przekaz i nie musiałbym stosować rozmaitych wybiegów i trików, żeby ich przekonać do swojej (ku)racji. Podejrzewam, że mamy za sobą rozmowy z podobną ilością pacjentów i ja podobnego zdania o nich nie mam. Proponuję trochę pokory, bo ten "matoł" z pewnością nie raz zagiąłby nie jednego z nas czymś co jest proste... dla niego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kot Napisano 29 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 29 Luty 2012 kompletnie nie rozumiesz o co mi chodzi. Nie interesuje mnie czy mój pacjent będzie wiedział co to jest nerka i do czego służy. Chodzi mi o jego stosunek do lekarza. Jeśli ktoś nie stosuje się do zaleceń a potem obmawia doktora publicznie o to że źle go leczę albo awanturuje się "bo jemu się należy", obraża i nie słucha żadnych logicznych argumentów to będę go nazywał matołem. I nie obchodzi mnie czy to Pan pijak rzucający słowami na "k" czy Pan w garniturze, który myśli, że jest najważniejszy na świecie. Nie wiem co to ma wspólnego z pokorą. Nie mam wcale ambicji zostać świętym ani być najbardziej lubianym lekarzem w Polsce. Chcę tylko móc wykarmić żonę i dzieci bez ryzykowania chorobą psychiczną. xD Może ktoś ma pomysł na specjalizację idealną? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Oka Napisano 29 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 29 Luty 2012 Patromorfolog z ludźmi nie gada. Obecnie lekarze piją piwo nawarzone przez pokolenia. Latami lekarze czuli się jak święte krowy, nie odpowiadając przed nikim i nikomu się z niczego nie tłumacząc. Pewnie, bywały wyjątki, ale zwłaszcza w mniejszych miejscowościach lekarz to był ktoś obojętnie co umiał. To nie sprzyjało szacunkowi do zawodu i dobrym stosunkom. Nawet gdyby powyższe nie miało miejsca to nie ma się na co skarżyć- z takimi wypadkami styka się każdy, kto pracuje z ludźmi i przywalanie sobie z tego powodu na pogardliwe opinie jest co najmniej brakiem profesjonalizmu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jawron Napisano 29 Luty 2012 Zgłoszenie Share Napisano 29 Luty 2012 Może ktoś ma pomysł na specjalizację idealną? Stróż w prosektorium. Patromorfolog z ludźmi nie gada. Obawiam się, że patomorfolog ma dość częsty i czasami nieprzyjemny kontakt z innymi lekarzami i Kot będzie wtedy zmuszony do rozszerzenia swojej definicji matołów o lekarzy, a wtedy biedaczek już naprawdę nie będzie mógł sobie znaleźć miejsca w pracy... A tak całkiem na poważnie to niedawno dzwonił do mnie kolega. Kolega ma chorą babcię (chłoniak DLBL jak się później okazało), a dzwonił do mnie, bo nie wiedział co powiedzieć/jak pomóc swojej babci, której robiono regularnie badania, wkładano wyniki do kartoteki i kazano się pojawić za tydzień-dwa-trzy. Miała chemioterapię, później jej nie miała i zupełnie nie wiedziała dlaczego to wszystko i po co. Nie trzeba chyba tłumaczyć, jak mogła się czuć osoba starsza, która odbijała się od gabinetu do gabinetu, była poddawana chemioterapii, a prawdopodobnie nikt nie raczył z nią normalnie porozmawiać. Inny przykład: anestezjolog przychodzi do pacjentki przed zabiegiem. Pacjentka się go pyta "Panie doktorze, słyszałam, że po tym zabiegu można się już nie obudzić, czy to prawda?" "Tak", po czym Pan Doktor wychodzi. Pytanie za sto punktów - o ile podniosło się ciśnienie tej pacjentce i dlaczego nie mogła być operowana? A wracając do tematu, to mnie jakoś na razie niezbyt interesują kwestie okołointernistyczne, a najbardziej - chyba - anestezjologia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
blademccoy Napisano 1 Marzec 2012 Zgłoszenie Share Napisano 1 Marzec 2012 Jaka specjalizacja jest najlepsza? Nie ma takiej! Dla każdego coś innego będzie ciekawe, co innego będzie chciał wykonywać, a przede wszystkim - do czego innego będzie miał predyspozycje. Nie każdy będzie w stanie zostać chirurgiem, anestezjologiem, internistą, lub rodzinnym - czy to z powodu upodobań, ukierunkowań wiedzy, lub nawet uwarunkowań fizycznych własnego ciała (nie każdy wystoi paręnaście godzin nad stołem operacyjnym, albo drobna filigranowa dziewczyna nie będzie łamać wielkiemu bykowi kości żeby później je nastawić...) Co moim zdaniem jest najistotniejsze przy wyborze dalszej drogi? - własne zainteresowania - perspektywa indywidualnego rozwoju w danej specjalizacji - możliwości zaistnienia w świecie nauki i awansu naukowego w danej specjalizacji - plecy finansowe - jeśli nie załapiesz się ani na rezydenturę ani na etat, to lepiej żebyś miał/miała solidnego sponsora, który Cię będzie utrzymywał przez kolejne kilka lat - w związku z tym należy zwrócić uwagę na to jaką specjalizację wybrać, bo na niektórych szanse dostania się na rezydenturę są bardzo ale to bardzo niewielkie... - plany finansowe w przyszłości - mniej-więcej analizując rynek i zapotrzebowanie, można określić jaka specjalizacja jakie daje możliwości zarobkowania - są specjalizacje, w których nie będzie się działać ani poza szpitalem (np radiolog, spec med ratunkowej - nie zaloza wlasnej dzialalnosci indywidualnej raczej), ani na emeryturze (np. chirurg), i wręcz przeciwnie - są specjalizacje, które pozwolą poza pracą w szpitalu czy przychodni na prowadzenie własnego prywatnego gabinetu, nawet na emeryturze (kardiolog, endokrynolog i inne internistyczne kierunki) - własna osobowość - nie każdy usiedzi w miejscu, niektórzy potrzebują dawki adrenaliny każdego dnia, inni lubią siedzieć i pisać eseje dla NFZ... jeśli jesteś osobą żywiołową, nie wybieraj specjalizacji która odbierze Ci 'własne ja', jeśli jesteś flegmatykiem - nie wybieraj specjalizacji w której będziesz musiał biegać, a wszystko będzie działo się w ułamkach sekund bo się w tym nie odnajdziesz - ...a przede wszystkim powinno się dobrze zastanowić nad wyborem tej odpowiedniej drogi - bo przy zmianie specjalizacji, zmarnowanych lat nikt nam już nie odda, a życie wieczne nie jest - tym bardziej że po studiach długo już młodzi nie będziemy, a coś by się przydało przed 35-40stką w życiu osiągnąć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.