Skocz do zawartości

Złota specjalizacja 2022


Rekomendowane odpowiedzi

Nauka do leku + praca, żeby się utrzymać = zapomniałem o tym temacie :) Dzięki Łukasz za odp :)

Ale ponawiam - co z innymi speckami?

Kardio (niby dużo jest kardiologów ale i chorych na krążenie...) ?

Okulistyka (nie mam pojęcia jakie są perspektywy "prywatnie", bo dorobienie z dyżurów raczej odpada chyba?) ?

Naczyniówka (niby prywatnie gdzie nie zapytam to duże kolejki, mnóstwo ludzi z żylakami, puchnięciem podudzi itd ale w sumie dość zawężam pole manewru idąc od razu na naczyniową) ?

Radiologia (teleradiologia fajna sprawa ale podobno wcale nie taka prosta do ogarnięcia + słyszałem, że za kilka lat może być problem bo lekarze z za granicy będą bez problemu opisywać badania teleradiologicznie za mniejsze stawki i popyt może znacząco spaść) ?

Rodzinna (latanie po przychodniach + ew dyżury na sorach więc dość czasochłonne, żadnej prywaty później z tego raczej nie ma oprócz ew wizyt domowych?) ?

Sam nie wiem co myśleć a każdy kogo spytam odpowiada tylko zdawkowo "idź na to co lubisz robić" i tyle. Nie boję się przysłowiowo "narobić żeby zarobić" ale nie wiem w co uderzyć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym mieć tylko takie problemy. Skoro rozpocząłeś studia w 2012, to powinieneś je już kończyć. Zatem jeśli wciąż nie wiesz, w co uderzać, to radziłbym przyjąć sobie radę znajomych do serca o tym, żebyś robił to, co lubisz, albo otwórz sobie internę/chirurgię ogólną. Z tych dwóch specjalności masz olbrzymie możliwości zawężenia specjalizacji, jeśli tylko znajdziesz w końcu coś, co Ci odpowiada. Bo to, co przedstawiasz tak kosmicznie różni się od siebie, że niepodobna jest udzielić Ci jakiejkolwiek poprawnej rady. W dodatku liczysz zapewne na jakiś dobry pieniądz. Skoro tak, to skup się na zabiegowych specjalnościach. Gro najlepiej zarabiających specjalistów to różnej maści chirurdzy oraz anestezjolodzy. Dorobić możesz w absolutnie każdej specjalności, choćby na dyżurach (nie ma się co bać okulistyki, dyżury na oddziale są, bo muszą być, a w dodatku niektóre szpitale mają dyżury ostre, na których przyjmują pacjentów ze stanami nagłymi).

Problem faktyczny miałbyś, gdybyś się zastanawiał, czy warto jest robić sobie speckę w wojsku na przykład. Bo w wojsku można robić bardzo ciekawe rzeczy (dlatego, że pacjent z raną postrzałową, po wybuchu, et cetera w cywilu trafia się rzadko, w wojsku jest też większe ciśnienie na ratowanie kończyn, zamiast amputacji), tyle że jest na to jeszcze mniejsza szansa, niż na robienie ciekawych rzeczy w cywilu. To jest problem. Liczyć na szczęśliwy traf (bo nie wiadomo, czy lekarz garnizonowy jest trepem, czy prawdziwym specjalistą i liczą się u niego nie koneksje, a umiejętności), czy raczej sobie odpuścić.

Nie mnóż sobie problemów i zrób jak powiedziałem na początku. Rozważ internę, albo ogólną i najwyżej kiedyś sobie je zawęzisz do tego, co uznasz za swoją ulubioną dziedzinę. Bo jeśli do tej pory nie wiesz, czy chcesz być okulistą, czy radiologiem, to raczej nie są to specki dla Ciebie. O zarobki się nie martw. Jeśli będziesz dobry, to nawet prywatny gabinet sobie otworzysz i dorobisz. W obu z tych specjalności, możesz być co do tego w stu procentach pewny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, rozumiem co masz na myśli ale... jakie to ma znaczenie, że te specki znacznie różnią się od siebie? :)  Przez studia bardziej odrzuciłem rzeczy, których nie chciałbym robić (anesty/laryngi/patomorfa/gastro/reumaty/giny/pediatria/ratunki żeby wymienić parę, za żadną kasę) niż znalazłem coś jedynego. Dlatego mam rozstrzał, bo widzę się w paru dziedzinach bez problemu, więc powiedzenie mi rób co lubisz akurat nie działa, bo miło mi się uczyło opisywać zdjęcia na radio, budowy i fizyki oka jak i zawałów itp itd. Stąd skoro nie mam konkretnie sprecyzowanego celu zastanawiałem się, żeby może iść po prostu w stronę możliwości finansowych w przyszłości. A o zarobki się martwię, bo jak mówiłem, jestem z można powiedzieć biedy i mam to we krwi ;) Więc wybranie specki, w której perspektywy są za 30 lat i po 20 dodatkowych kursach albo żeby zarobić się na 10-15 dyżurach miesięcznie też mnie nie grzeje....

Ok może zawęźmy to - okulistyka / kardiologia + może kursy z inwazyjnej / chir. naczyniowa ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem Cię pouczać, nie było to moim celem, ale sam prosisz o radę, więc staram się jakoś to poukładać - powiedzmy, że jak bratu. Mam podobnie. Do tej pory widzę się w znacznie różniących się dziedzinach (okulistyka/nefrologia/specjalistyczne chirurgie/anestezja) i podobnie odrzuciłem kategorycznie to, czego robić bym nie chciał. To dobrze. Mnie koledzy namawiają na różne rzeczy, zwłaszcza na anestezję lub traumę, bo widzą, w jaki sposób pracuję i z boku oceniają, w czym byłbym najlepszy. Jeśli takich masz, to na ich rady patrz bardziej przychylnym okiem. Od nich też powinieneś usłyszeć, że to dobrze, że interesujesz się wszystkim, bo gdzie byś nie trafił, będziesz szczęśliwy, a to jest gwarant bycia dobrym.

Okulistyka jest bardzo rozwojowa. Robiłem sobie praktyki w dobrej klinice, widziałem, jakie są perspektywy (gdzieś w oddali już powoli się buduje pierwsze cybernetyczne oko dobrej jakości). Za 20 lat okulistyka na pewno nie będzie już taką samą dziedziną, co raczej nie czeka kardiologii, która poza nowoczesnymi lekami raczej pozostawi już pole do popisu minimalnie inwazyjnym technikom jednak kardiochirurgicznym. Prywatnie raczej nie poszalejesz, chyba że dużo zainwestujesz w sprzęt. W przeciwnym razie raczej będziesz się zajmował Snellenami, orzecznictwem do prawa jazdy, dobieraniem szkieł. Takimi, raczej mało ambitnymi rzeczami.

Nad chirurgią naczyniową sam się zastanawiałem. Mają dobre perspektywy na najbliższe lata, jednak w zakresie chirurgii dużych naczyń oraz medycyny ratunkowej. W zakresie chirurgii obwodowej raczej wyprą ją techniki nowoczesnego protezowania, ale do tego czasu jeszcze i to ma perspektywy rozwoju, bo powiedzmy sobie szczerze - protezy, chociaż lepsze niż te sprzed dwustu lat, są wciąż w powijakach.

Swego czasu trafiłem na ciekawą stronę. Zerknij sobie też: https://medicalfuturist.com/medical-specialties-with-the-biggest-potential-in-the-future być może nawet ktoś to już tu wrzucał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież się nie obrażam, daj spokój. Po za tym, jak poucza dobrze ktoś mądrzejszy to jeszcze trzeba mu za to podziękować ;)

Z tymi oczami jest tak, że myślałem coś w stylu etat + jakieś dyżury + ew poszukać czegoś w prywatnych firmach medycznych i robić zaćmy itp. Albo samemu próbować coś takiego otwierać - zabiegi, dobór/sprzedaż okularów na miejscu itd. Ewentualnie próbować się złapać do takiej prywatnej placówki wykonującej innowacyjne zabiegi jak poruszone w tym artykule. A prywatnie z otoczenia nikt u okulisty nie bywa więc nie mam pojęcia jakie jest "obłożenie". A tak odnośnie Snellenów - kilku lekarzy mi już powiedziało, że im prostsza a dobrze płatna robota tym lepiej - nie namęczysz się a zarobisz ;) Więc dorobienie do tego jakiejś medycyny pracy kiedyś jest całkiem niegłupie ;) Z drugiej strony jak będę miał 65 lat to precyzja w ręku już nie ta sama a do oka potrzebna...

Co do naczyń tak samo - szpital + dyżury + może prywatnie robienie żylaków, konsultacje od razu z dopplerem kkd itp

Z kardio myślałem oprócz kursów na inwazyjną (dziwnie fascynuje mnie patrzenie na stentowanie :P ) dorobić diabetologię w przyszłości, bo jak wiadomo cukrzyków będzie tylko przybywać. Tylko straszą mnie z każdej strony, że kardiologów pełno na każdym rogu i bardzo trudno się przebić.

Radio - co raz więcej możliwości obrazowania, co raz lepsze techniki - rozwojowa dziedzina. + dorobić kursy na radiologię interwencyjną i robić proste zabiegi. Ew dodatkowo jakaś przychodnia i trzepanie USG na okrągło... Ta teleradiologia mnie też bardzo ciekawi bo perspektywa pracy z domu jest nad wyraz kusząca ale jakby to nie wyszło... ?

W sumie wspólny pierwiastek jaki w tym widzę to komponenta zabiegowa, bo również słyszałem, że zdolności manualne są w cenie. Dlatego patrzę też na specki pod tym kątem, czy mają jakieś umiejętności zabiegowe, które mogą być poszukiwane w sektorze państwowym czy prywatnym.

Ewentualnie...

onkologia? Genetyka nowotworów idzie do przodu więc też perspektywiczna specjalizacja sama w sobie.

Ogólnie interna sama w sobie mnie nie interesuje - właśnie tylko takie wycinki jak kardio (a gastro czy nefro jest dla mnie odpychające), bardziej bym chyba jednak wolał coś specjalistycznego, konkretnego, stąd np oczy albo radio (radio specjalistyczne pod względem interpretacji obrazu, że się głównie w kompa patrzy).

Co myślisz, bracie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... Chyba nie jestem w stanie za dużo poradzić, ale jeśli nie interesuje Cię interna, to odpuść sobie onkologię. Byłem w tym roku na praktykach, przy okazji zwiedziłem oddział radioterapii. Onkologia nawet jeśli jest ciekawa, to ma kilka rzeczy, z którymi nie mogłem się tam pogodzić. Po pierwsze raczej nie bawisz się tam w diagnozowanie, bo pacjent przychodzi już z gotową diagnozą, pchasz w niego jedynie chemię, pod warunkiem, że wcześniej zakwalifikujesz go do leczenia. Chemia to spory skrót myślowy, bo w obecnych czasach wielu pacjentów w ogóle chemii nie przyjmuje, w końcu to bardzo rozwojowa dziedzina. Jeśli nie lubisz interny, trzymaj się z daleka od onkologii. W dodatku, jeśli lubisz dziedziny dynamiczne, trzymaj się z daleka podwójnie. Pierwszy raz w życiu byłem na oddziale, na którym trzydziestu pacjentów nie potrzebowało absolutnie żadnej opieki lekarskiej, a jedynie aby pielęgniarka zajrzała do pokoju i podłączyła kolejny wór z chemią. Interwencje lekarskie, czyli korekty leków, albo jakąś osłonę dać, zdarzały się tak rzadko, że przez mój miesiąc przebywania tam raz odciągnęliśmy 20 litrów płynu u jednej pacjentki, raz podaliśmy dexaven na reakcję anafilaktyczną i raz jedna wycieńczona pacjentka po trzech dniach intensywnej antybiotykoterapii zmarła nam na clostridium. 95% czasu onkolog spędza na dokładnym rozpisywaniu schematu leczenia.

Byłem na Kongresie Chirurgii Minimalnie Inwazyjnej w Lublinie i tam pan profesor ze stanów powiedział, że radiologia jako specjalność lekarska może nawet w ciągu 10 lat zniknąć jako specjalność lekarska, ponieważ zastąpić ją może wąskozakresowa sztuczna inteligencja.

Ja myślę, że jak już będę u progu wyboru specjalności, rzucę po prostu monetą, czy wybiorę na chybił-trafił, bo niepodobna jest, przynajmniej w moim przypadku wybrać spośród tego, co sobie wymarzyłem, a połączyć też nie idzie. Chociaż może to jest właśnie najlepszy sposób? Zdać się na los ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staż jest bardzo fajnym czasem, dużo myśli się wtedy klaruje. Większość moich znajomych i ja sam poczułem w pewnym momencie, co tak naprawdę chcę robić. Często plany na przyszłość zmieniły się o 180 stopni. Ja np. ostatnie lata studiów chciałem być hematologiem. Po stażu z interny szybko zarzuciłem ten pomysł, ale nawiązałem romans z ginekologią i na nią złożyłem wniosek. Sama fascynacja jakąś działką medycyny to za mało, musisz jeszcze polubić sposób, w jaki się w tej dziedzinie pracuje. W trakcie stażu internę zrób na kardiologii, pochódź trochę na okulistykę zamiast na pediatrię, której nie lubisz (spokojnie można się tak dogadać w większości szpitali). Zobaczysz i będziesz wiedział. A tak naprawdę, jeżeli już wiesz jak wygląda w tych dziedzinach praca i Ci się ona podoba, to cokolwiek wybierzesz, będzie dobrze. W radiologii jest łatwiej być samodzielnym. Kardiologia inwazyjna i chirurgia okulistyczna są trudne do osiągnięcia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Przeczytałam cały wątek i nie mogę się powstrzymać przed skomentowaniem. Motywacją KAŻDEJ osoby do pracy jest zarobek. Jeśli ktoś zostaje cukiernikiem albo fryzjerką to też przede wszystkim po to żeby na tym zarobić a nie obcinać ludziom włosy za darmo bo czuje powołanie. Oczywiście jeśli nam się podoba to czym się zajmujemy na pewno będziemy w tym o wiele lepsi i będziemy czerpać generalnie z życia większą satysfakcję.. ale nie wiem co jest oburzającego w tym że przyszli lekarze chcą dobrze zarabiać i nie chcą leczyć ludzi za darmo. Oczekiwanie,że będą siedzieć i to robić w przychodni NFZ i bron Boże nie uciekać do prywatnych gabinetów jest śmieszne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Ten temat będzie pewnie zawsze aktualny. Zazdroszczę tym, których zainteresowania pokrywają się z dobrymi zarobkami lub są w stanie bez mrugnięcia okiem poświęcić jedno dla drugiego.

Gdy zaczynałem studia najbardziej podobała mi się anestezjologia. Teraz gdy zaczynam staż serce nadal kieruje mnie w AiIT, ale pojawiają się też inne głosy. Wiem, że nie chciałbym spędzić większości swojego życia w miejscu pracy, żeby móc dobrze zarobić. Lubie życie rodzinne, własne hobby itd. Nieśmiertelnie popularne specjalizacje, czyli oku/derma/endokrynologia pewnie pozwolą na fajne zarobki bez dyżurów i pracy 280h/mies. Sytuacji nie poprawia fakt, że wielu starszych anestezjologów z którymi miałem przyjemność rozmawiać, żałuje  że nie wybrało przyjemnej poradnianej specjalizacji. Niektórzy przebranżowują się na medycynę estetyczną, żeby móc pracować bez dyżurów. Mam nadzieję, że staż pomoże mi trochę w podjęciu decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.