Skocz do zawartości

Medycyna - i co dalej?


ros92

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem teraz na III roku medycyny i zaczęłam się zastanawiać, co po studiach - stwierdziłam niedawno, że nie widzę się za bardzo w roli lekarza. Od podstawówki do końca liceum nauka bardzo dobrze mi szła, ciągle świadectwa z paskiem, a studia te wybrałam ze względu na zainteresowania i ambicje, chęć pomagania ludziom. Nie mam w rodzinie nikogo po studiach ani lekarzy wśród znajomych, nie miałam wyobrażenia, jak naprawdę te studia i praca po nich wygląda, jako 19-latka miałam trochę inne wyobrażenia. Wiedziałam, że są trudne, ale skoro miałam dotąd tak dobre ceny, to przecież sobie poradzę. I radzę sobie, nie mam poprawek, ale im bardziej się wgłębiam w te studia, widzę, że to chyba nie był do końca trafny wybór. Do tego dochodzi moja nieśmiałość, nie mam tyle pewności siebie, nie zawsze umiem poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami - wiedziałam, że to może przeszkadzać, ale mówiono mi: zobaczysz, na studiach wszystko się zmieni, twoje nastawienie także, wypracujesz sobie odporność na stres. Jak dotąd nie widzę zmiany, może nawet bardziej zamknęłam się w sobie, widząc, ile osób dookoła mnie jest lepszych, bardziej wygadanych, obeznanych w kulturze. Fakt, zawsze dobrze się uczyłam, ale nie miałam szerokich zainteresowań poza tym, wolny czas spędzałam z rodziną, znajomymi (stałymi, teraz ciężko mi się otworzyć przed innymi i czuję się samotna w mieście, gdzie studiuję - chłopaka, znajomych z zeszłych lat mam w swoim mieście rodzinnym), więc moje życie było 'proste', moi rodzice nie są bogaci, więc nie jeździłam za często nigdzie. Nigdy mi to nie przeszkadzało, że mam takie życie, ale tu tak 'prosto' nie da się żyć, lekarz przecież powinien być wszechstronnie wykształcony, a nie 'prosty'. Nie chcę rezygnować ze studiów, bo już mam ich prawie połowę za sobą. Czy są jakieś inne możliwości po medycynie oprócz pracy jako lekarz czy przedstawiciel handlowy? Albo ewentualnie jakieś specjalizacje, w których mogłabym się odnaleźć?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypalenie zawodowe? Już?

O specjalizacji pomyśl gdy skończysz studia - w czasie ich trwania zobaczysz która Cię najbardziej interesuje.

Dyplom lekarza nie nakłada na Ciebie obowiązku leczenia ludzi ; ) Zawsze możesz zostać aktorką, sprzedawcą, kimkolwiek ; )

Znajdź sobie jakieś hobby. Znaczki? Pocztówki? Muzyka? Hazard? Drogie samochody? Znajdź sobie jakąś odskocznię od codzienności.

A obraz lekarza - humanisty, wszechstronnie wykształconego, chociaż piękny i romantyczny, w obecnych czasach jest zupełnie błędny. Może jeszcze te sto lat temu lekarze faktycznie byli wielkimi uczonymi, nie ograniczonymi do medycyny. Obecnie lekarz to urzędas w szpitalu ; )

Trzymaj się ramy, nie załamuj się, bądź dobrej myśli!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, na 3 roku to Ty jeszcze tak naprawdę nie "ugryzłaś" medycyny, wszystko dopiero przed Tobą. Zaczniesz na dobre zajęcia kliniczne to zobaczysz :)

A co do nieśmiałości, zgadzam się z opiniami, które słyszałaś. Studia bardzo zmieniają, szczególnie lata kliniczne. Ja zawsze byłam nieśmiała, ale zauważyłam gdzieś na 4 roku, że to się zmienia. O ile na 3 roku wstydziłam się odezwać do pacjenta, to teraz absolutnie nie mam z tym problemu. Także głowa do góry!

I nie przejmuj się, że nie jeździsz w każde ferie na narty czy nie jeździłaś na wycieczki nie-wiadomo-gdzie. Ja mam tak samo jak Ty i przeżyłam. A nawet mam o czym rozmawiać ze znajomymi z roku ;) Poza tym nie wszyscy to burżuje :D

 

A obraz lekarza - humanisty, wszechstronnie wykształconego, chociaż piękny i romantyczny, w obecnych czasach jest zupełnie błędny. Może jeszcze te sto lat temu lekarze faktycznie byli wielkimi uczonymi, nie ograniczonymi do medycyny. Obecnie lekarz to urzędas w szpitalu ; )

Trzymaj się ramy, nie załamuj się, bądź dobrej myśli!

Nic dodać, nic ująć.

 

Jak nie chcesz za dużo czasu spędzać z pacjentami, to może spodoba Ci się radiologia? Opisywanie czarno-szaro-białych ciapek wbrew pozorom nie jest takie nudne ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ta nieśmiałość odwróciła się dopiero na piątym roku, więc masz jeszcze czas. Po medycynie możesz pracować w każdym zawodzie z tych, w jakich pracować możesz i po innych studiach. Od kasy w Biedronce począwszy. :D Ale zobacz, jak będzie na latach klinicznych, może jednak się przekonasz do tej medycyny.

 

A z zainteresowań może czytaj jakieś książki? Oglądaj filmy? Zawsze będziesz miała o czym z ludźmi porozmawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się! Nie jesteś sama! Myślę, że zdecydowana większość ludzi jest rozczarowana medycyną. Myślę, że również większość żałuje wyboru. Z drugiej strony, ten zawód ma jeden plus: bezpieczeństwo zatrudnienia, co w dzisiejszych czasach nie jest takie oczywiste. I powiedzmy sobie szczerze dotyczy to KAŻDEGO absolwenta. Nawet najgłupszego, najmniej nadającego się. Średnio inteligentny szympans w tym kraju jakąś tam medycynę może praktykować i z głodu nie umrze. Również nie trzeba mieć bogatych starych ze znajomościami, żeby sobie jakoś radzić. Bo w innych branżach to już nie jest takie oczywiste, trzeba być albo najlepszym i ostro zapierdalać, albo rodzice ustawieni, albo znajomości itd.itp. Dobra opcja to nie jest, ale dobrych nie ma, bo życie jest do dupy, trzeba się z tym pogodzić.

 

Spójrz na siebie, sama piszesz, że pochodzisz z prowincji, z biednej rodziny, wiodłaś proste, chłopskie życie. I co ty niby mogłabyś robić prócz tej medycyny? Zostałabyś tam i co byś robiła w polu pracowała? W urzędzie gminy (masz znajomości?)... ? Skończyłabyś uniwerek i sprzedawałabyś ciuchy w zarze? A może być kancelarię adwokacką w Warszawie otworzyła?

 

Medycyna to nie raj, ale to też nie śmierć głodowa, nie trzeba być najlepszym, żeby jakoś dawać sobie radę, wrzuć na luz.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę, w berbelku odezwał się człowiek! ;) Muszę przyznać z własnego doświadczenia, że na wszystkie smutki i narzekania nalepiej działa kopanie w dupę, czyli coś na kształt komentarza berbelka. Aż polubię ten komentarz! ;) A tak poważnie - chyba każdy miał taki kryzys, albo nawet liczne kryzysy, i ostatecznie z tego wychodzimy, bo jednak bądź co bądź, ale pracę będziemy mieć, nawet jeśli ludzi nie lubisz, to zawsze masz jakieś opcje. Możesz być nawet nudnym lekarzem w POZ, jak moja była lekarka rodzinna, która nie robiła nic oprócz walenia recept na antybiotyki, nawet wywiadu nie zbierała "jak należy", po twarzy ewidentnie było widać, że ta praca ją, nie przymierzając, wkur*ia, ale ciągle to robiła i tylko to :D Najwyżej będziesz nieszczęśliwa w swoim zawodzie, jak pół świata, ale z głodu nie umrzesz, jw. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Medycyna to nie raj, ale to też nie śmierć głodowa, nie trzeba być najlepszym, żeby jakoś dawać sobie radę, wrzuć na luz.

Fakt, za dużo myślę do przodu i się spinam, pozostaje mi czekać na kolejne lata, aż się nauka rozkręci na klinikach ;) Dzięki za odpowiedzi!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co chcecie od berbelka - dobrze chłopak gada, tylko robi to w iście wnerwiający sposób ; )

Czasem i owszem.

Ale sporo czarno widzenia też wprowadza - nie przeczę że wnosi to pewien balans ale przyznać trzeba że berbelem to taka ciemna strona mocy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.