Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

U nas na 3 roku był test co chyba 3 -4 ćwiczenia , teraz się zmieniło i jest co 6 czyli np teraz jest kolokwium :leki układ cholinergicznego, adrenergicznego , niewydolność, diuretyki , nadciśnienie, choroba niedokrwienna, leki przeciwpłytkowe, leki z zaburzeniach lipidowych 

 

 

Jedno z kolejnych : przeciwarytmiczne , stosowane w stanach nagłych, zwiększające czynność wydzielniczą wątroby i trzuski i stosowane w ostrych zapaleniach tych narządów ,przeciwwymiotne i i pobudzające wymioty, pobudzające i hamujące czynność wydzielniczą żołądka, leki w chorobie wrzodowej, GERD, przeczyszczające i zapierające, leki w chorobach zapalnych jelit, hormony podwzgórza i przysadki , gliko- mineralokortyksteroidy, inhibitory sterydogenezy , leki w cukrzycy , leki w chorobach tarczycy 

 

Goodman to taka opasła 2 tomowa księga będąca podobno rodzajem amerykańskiej biblii farmakologicznej - raczej nie wymagana aczkolwiek będąca na liście podręczników proponowanych 

Tak jak pisałem wyżej dominuje Brenner ewentualnie Kostowski Mutschler 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby ten Goodmann jest biblią farmakologii ale jak ktoś chciał się zagłębić w temat i miał wątpliwości kliniczne to niezbyt się przydawał :)

 

 

P.S

Przecież wiadomo, że przedmiotów na studiach medycznych uczy się pod prowadzącego. Są giełdy, testy z zeszłych lat więc można dostać dobre oceny. Tylko trzeba trochę posiedzieć nad książkami :) A leki przeciwrobacze olałem całkowicie - nawet nie było o to pytań na kolokwium :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, no we Wrocławiu, jak i chyba w większości miast, faramkologia trwa tylko rok i na samym pierwym kolokwium mamy anybiotyki, przeciwrobacze, przeciwgrzybicze, przeciwpasożytnicze, przeciwwirusowe i co tam jeszcze tylko wciśniesz. Stąd w tym ogromie materiału mozna co najwyżej pokojarzyć trochę antybiotyki z mikrobów, reszta - mogiła. Brenner i Goodman to podręczniki zupełnie mi obce, nawet o nich nie słyszałam. Może któryś z nich jest lepszy niż kostek i mutschler...

 

poza tym, ja nie neguję tego, że jest to ważny przedmiot, ale błagam was, nie powiecie mi, że nie jest pamięciowy i nudny, nawet asystenci uczący go to przyznają. Poza tym prawda jest taka, że i tak nigdy w życiu nie będziemy używać tych wszystkich leków, o których się uczymy. Nawet połowy z nich.

owszem te leki, które wymieniłaś faktycznie są bardziej pamięciowe, ale znowu są wśród nich ważne i ważniejsze i tak na pewno amoksycylina  jest ważniejsza niż bacytracyna czy inne przykłady. Trzeba sobie to spozycjonować i dokładnie uczyć tych najważniejszych, mniej dokładnie (względnie olać - choć akurat u mojej asystenki pytania o leczenie owsicy były pytaniami ratującymi przed komisem).

A że się przydaje cała farmakologia to się przekonuję jako raczkujący lekarz, gdy muszę wypisać samemu zlecenia w tym leki pacjentom i co z czym się je, co z czym może przeszkadzać, co odstawić lub zamienić przed operacją to esencja korzystania z wiedzy właśnie z tych starsznie przecież nieprzydatnych do niczego w pracy studiów, jak to niektórzy powtarzają w kółko. Więc brać się w garść i nie marudzić ;)

 

A książki dobrej nie ma, polecam jak wyżej i dobre materiały z zajęć (u mnie to była podstawa mojej nauki).  Zwracaj też uwagę ucząc się leków na postaci, w jakich występują - co tylko parenteralnie, co zewnętrznie, co p.o. itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brennera co prawda nie widziałam, ale błagam - NIE MA nic gorszego niż Goodman. Nie ma i już. Ja w ogóle nie wiem, z jakiej racji ktoś zaleca w Pl tę książkę (znaczy domyślam się, że chodzi o racje finansowe...), w szczególności, że połowy z leków w nim wymienianych nie ma w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podałem ją jako przykład opasłego tomiszcza czyli przeciwwagi dla Brenner'a :)

Sam z tej książki korzystałem tylko przy jednym temacie dlatego moje zdanie może być dalekie od obiektywnego.

Jest "duża" (nie posiada wiele informacji zbędnych , chodź np wyjaśniała mechanizm w jakim statyny stabilizują blaszkę miażdżycowa czego ani w Katzung'u ani w Brenner'ze nie było ) aczkolwiek napisana jest w sposób o wiele przystępniejszy niż np Kostowski 

Jednakże w mojej opinii zbyt rozbudowana jak na potrzeby studenta 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katzunga trzeba się nauczyć czytać, bo potrafi wtrącać w tekst zbędne szczegóły. Czasem Mutschler jest bardziej konkretny. Za to fajne są tabelki na końcu rozdziałów - idealne do szybkiego przypomnienia.

Farmakologia nabiera sensu wraz z zajęciami na oddziałach. Blok z kardiologii przed ćwiczeniami z leków w niewydolności serca to był prezent :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.