Skocz do zawartości

Deklaracja Wiary Lekarzy - czy zasługuje na tak szeroką dyskusję?


Newman

Rekomendowane odpowiedzi

"Deklaracja Wiary Lekarzy Katolickich"

 

Tak brzmi pełna nazwa dokumentu, który podpisało (jak twierdzą twórcy dokumentu) ok. 2% polskich lekarzy. Swoje podpisy złożyli tam też nie-lekarze, tj pracownicy naukowi nauk przyrodniczych, studenci.

 

Założeniem dokumentu jest otwarte przyznanie się do wyznawanej wiary, czyli świadectwo złożone publicznie.

Ale czy jednocześnie zapisane tam sformułowania zwalniają sygnatariuszy z pełnienia niektórych ustawowych obowiązków lekarskich?

Jak rozumiem o to toczy się spór...

 

Czy według Was podpisanie się imieniem i nazwiskiem pod stwierdzeniem, że:

 
"UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim"

 

jest pewnym nadużyciem i stawia pod znakiem zapytania możliwość występowania takiego lekarza jako funkcjonariusza publicznego?

 

A może to dokument, o który toczy się jałowa dyskusja i jest jedynie wyrazem oszołomienia podniosłą atmosferą kanonizacji Papieża Polaka?

 

Dla niewtajemniczonych (których chyba już raczej nie ma): oficjalna strona deklaracji

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć tego szumu wobec tej deklaracji, niech sobie ktokolwiek podpisuje cokolwiek. Zapoznałem się z treścią tego dokumentu i przed wizytą u lekarza sprawdzę czy go podpisał - wtedy zadecyduję czy będę się u niego leczył czy nie.

A jeżeli chodzi o ten straszliwy zarzut że "stawiają Prawo Boskie ponad prawo ludzkie" to jest on dla mnie zupełnie bezpodstawny. W Polsce, jak w każdym innym kraju mamy prawo stanowione, które dotyczy wszystkich bez wyjątku. Czy jesteś anarchistą i ponad prawo stanowione stawiasz sobie brak zasad, czy jesteś katolikiem i ponad prawo stanowione stawiasz sobie Prawo Boże, czy jesteś Muslimem i ponad jakiekolwiek prawo stawiasz sobie Koran tak czy siak podlegasz pod kodeksy prawne obowiązujące na terenie danego kraju. I za ich złamanie jesteś rozliczany.

 

Ja tam deklaracji wiary nie potrzebuję podpisywać, swoją wiarę manifestuję jedynie przez noszenie Krucyfiksu na szyi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w 100% z rysiem. Ja osobiście nie widzę potrzeby podpisywania czegokolwiek by postępować zgodnie z moralnością, czy zasadami wiary którą wyznaję. Jednak jeśli ktoś czuje, że tak należy, to proszę bardzo. Nie kumam tego świętego oburzenia w kraju, w którym 90% ludzi uznaje się za chrześcijan, tym bardziej, że ten tekst nikogo nie obraża czy nie wyśmiewa.

Ośmielę się stwierdzić, że ta deklaracja sama w sobie pozostawia wiele do życzenia, bo język jakim została napisana i sens poszczególnych zapisów jest co najmniej śmieszny, np:

 

"(...) człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia” - powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim."

Katechizm Kościoła Katolickiego definiuje małżeństwo jako "przymierze mężczyzny i kobiety tworzące wspólnotę całego życia, podejmowaną dla ich własnego dobra i dla zrodzenia i wychowania potomstwa." Jest to wspólnota między kobietą i mężczyzną uświęcona przez Boga. Żenię się z kobietą, a nie z Bogiem, więc powyższy fragment zawiera w mojej ocenie błąd. Sakramentem łączącym mnie ze Stwórcą jest chrzest, a nie małżeństwo. Ponadto co to znaczy, że tylko małżonkowie "mają prawo używać tych organów"? Czyli nie mam prawa się za przeproszeniem wysikać, bo nie jestem małżonkiem? :P Globulek dopochwowych też nie można stosować?
A to tylko fragment tego "dokumentu" i tak nie mającego żadnej mocy prawnej. Naprawdę nie ma nad czym drzeć szat, bo większym problemem są dla mnie "lekarze-homeopaci" którzy stanowią REALNE zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów niż lekarze katoliccy żyjący w zgodzie ze swoją wiarą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie ta deklaracja jest dosyć niechlujnie i głupio sformułowana (przyznam, ze rysunki satyryczne na jej temat są całkiem zabawne :) ) i nie bardzo rozumiem komu do czego potrzebna (ale nie jest to moja sprawa), ale nie jest to powód, by urządzać takie histerie. Mimo, że nie podzielam poglądów zawartych w tej deklaracji, to tak jak napisał rys, wszystkich tych lekarzy obowiązuje prawo, niezależnie w co tam wierzą, i opowiadanie, jak to nie uratują człowieka, bo deklaracja jest raczej śmieszne i tendencyjne.

 

Mam swoją teorię na temat tego szumu: każda okazja by wykrzyczeć lekarzowi "Ty tu jesteś dla mnie i jesteś od wypisywania recept jak dupa od srania!" jest dobra, bo jak dla mnie trochę w takim tonie się toczy ta dyskusja. Społeczeństwo jest koszmarnie na nas napuszczone i już taki NIC z prawnego punktu widzenia nie znaczący papierek jest pretekstem do plucia jadem i przypominania, że tu jest "służba" zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nieco odmienne stanowisko niż przedmówcy

Wśród moich znajomych owa deklaracja również wywołuje szum 

 

Owy szum jest wyrazem dezaprobaty(lub poparcia bo takie głosy również się słyszy), oczywiście nie spotkałem się z hasłami 

 

Ty tu jesteś dla mnie i jesteś od wypisywania recept jak dupa od srania!

 

 

Powiedziałbym iż dominują wypowiedzi w tonie 

20140528195941uid2518.jpg

 

Sam osobiście reprezentuję nurt którego symbolem może być komentarz Pana profesora Romualda Dębskiego który w temacie ginekologów nie przepisujących z powodów sumienia antykoncepcji wygłosił następujące słowa

 

 Powinien się zająć okulistyką, a może sprzedażą marchewki, a nie ginekologią, bo to raczej nie ma sensu 

 

 

Uważam że Medycyna to rodzaj usług, oczywiście na innym poziomie odpowiedzialności czy poziomu specjalizacji niż np sprzedaż warzyw ale jednak.

Nie wyobrażam sobie by w restauracji ktoś odmówił mi sprzedaży mięsa "Bo dziś piątek".

 

Rozgraniczam wyraźnie lecznictwo prywatne i państwowe

 

W prywatnej praktyce niech lekarz ten podejmuję się jakich tylko chce (oczywiście legalnych) świadczeń oraz manifestuje swoje poglądy 

Ale w podmiotach realizujących umowy z NFZ powinien świadczyć to co gwarantuję w swoim koszyku jego płatnik

 

Wiem że ustawa pozwala na odmówienie realizacji procedury pod warunkiem wskazania lekarza który się jej podejmie ale takie uwarunkowanie prawne jest wg mnie głęboko niekorzystne.

 

Ofiara gwałtu czy kobieta w ciąży której płód jest obarczony ciężkimi wadami mimo prawa do aborcji(potwierdzonego decyzją sądu) może tracić cenny czas na odbijanie się od klamek lekarzy o powyższych poglądach.

Nie każdy musi być świadomy istnienia owej listy (Istnieje jeszcze kwestia aktualności oraz tego że jeszcze nie każdy zwolennik deklaracji ją już podpisał)

 

Tak samo osoba potrzebująca antykoncepcji postkoitialnej.

 

Dlatego jestem za regulacją w której osoba chcąca świadczyć usługi w imieniu gwaranta "powszechnej służby zdrowia" czyli NFZ'u powinna zadeklarować brak przeciwwskazań ideowych do ich świadczenia.

 

Żyjemy w świeckim państwie z dość i tak konserwatywnym ustawodawstwem wiec rozwój w sferze budżetowej grup zawężających ów wolność, manifestująca iż to Bóg decyduję o momencie narodzin i śmierci (co dla mnie jest sprzeczne z misją ich zawodu który polega na przedłużaniu życia, oraz walce o jego komfort )jest dla mnie skandalem lub co najmniej nieporozumieniem.

 

Podsumowując uważam że w Publicznej opiece medycznej nie ma miejsca na takie działania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przychylam się do powyższej opinii mimo że jestem osobą wierzącą. To co mnie najbardziej razie to poza tym niby stawianiem praw przyrodzonych ponad prawo stanowione, to ten zapis o nietykalności ciala ludzkiego, który można interpretować szeroko jako powstrzymywanie się od jakichkolwiek zabiegów i działań lekarskich w imię dewizy "Bóg tak chcia" - sprowadza to całą medycynę do poziomu średniowiecza. Nie potrafię zrozumieć właśnie ginekologów, którzy najczęściej stawiać będą w sytuacjach etycznie trudnych, którzy wybrali ten zawód i często zamiast pomagać pacjentkom, będą im utrudniać zapominając że każdy ma swoje sumienie i jeżeli kobieta mimo wszystko decyduje się na usunięcie ciąży zgodnie z prawem to ma do tego prawo. Nie każdy jest wierzący poza tym.

Inna kwestia że gros podpisów znalazło się tam przez pewne nieporozumienie - wiem to od znajomych uczetsniczących w konferencji o życiu na UKSW, glos pdoobny osttanio podniosła też GW - wiele osób zmanipulowano dając do podpisu listę, gdzie nikt tej deklaracji nie prezentował a lista była bardzo nieformalna. Ale stało się, nazwiska są, wiele osób protestuje.

Dodatkowo smaczku sprawie dodaje fakt, że pomysłodawczyni pomysłu nie mogła uczestniczyć we mszy św. na jasnej Górze razem z innymi lekarzami, bo nomen omen trafiła do szpitala, gdzie zapewne korzystała z wszelkich dóbr i osiągnięć medycyny.

To mi się nie podoba, i choć generalnie nie mam zastrzeżeń wielkich jako przeciwnik i eutanazji i aborcji poza sytuacjami prawnie dozwolonymi, to deklaracji nie podpisałem i nie podpiszę, a rozgłos wokół niej jest oczywiście dalszym szczuciem na nasze środowisko. Boję się myśleć, co będzie potem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaamil, też po przeczytaniu tej deklaracji mam wrażenie że podpisujący cofnęli się jednak do średniowiecza jeżeli chodzi o podejście do medycyny, co mi, jako osoby wierzącej przeszkadza po dwakroć, gdyż tak jak zauważyłeś jest to kolejny powód do ataku na kler i osoby wierzące.

 

Chciałem też zauważyć że multum osób, hypersonic - piję też do Ciebie - w dyskusji na temat Deklaracji Wiary Lekarzy, której de facto nie powinno w ogóle być, o czym już argumentowałem, zaczyna odnosić się do zupełnie czegoś innego, mianowicie klauzuli sumienia dla lekarzy. Dlaczego, w moim odczuciu, zupełnie innego? Ponieważ owa klauzula jest regulowana prawem stanowionym i de facto dotyka każdego z nas. Dlatego jestem jak najbardziej w stanie zrozumieć gorący dyskurs i oburzenie mnóstwa środowisk dotyczący właśnie klauzuli sumienia.

 

Prześmiewcze komiksy mówiące z hasłami "Nie sprzedam Panu (czegoś), bo mi sumienie nie pozwala" nie trafiają do mnie zupełnie. Przypominam że ustawa regulująca tę sprawę nakłada na dyrektora państwowej placówki służby zdrowia obowiązek posiadania tylu lekarzy, aby w czasie świadczenia usług medycznych był przynajmniej jeden, który dokona zabiegu, którego inny nie wykonał posiłkując się klauzulą sumienia. To tak jakby szef spożywczego musiał mieć odpowiednią ilość pracowników, którzy w piątki będą sprzedawali mięso klientom, gdy inni pracownicy będą kryć się klauzulą sumienia.

 

Prawo w tym zakresie reguluje te kwestie - dyskusyjnym jest czy prawo jest egzekwowane, czy działa dobrze, sprawnie, a pogłębiając dyskusję, czy w ogóle lekarzom należy się możliwość korzystania z klauzuli sumienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.