Skocz do zawartości

Gdzie lepsze praktyki - szpitale kliniczne czy niekliniczne?


gp_doctor

Rekomendowane odpowiedzi

Ja swoje pierwsze praktyki robiłam w szpitalu wojewódzkim, nieklinicznym (oddział chirurgii ogólnej i naczyniowej) i byłam bardzo zadowolona. Mało tam studentów, a lekarze w zdecydowanej większości chcą tych niewielu jak najwięcej nauczyć, pokazać. Kto chce, idzie na operacje, asystuje (ja asystowałam przy 8 i pozwalali mi na więcej niż trzymanie haków). Można było iść z pacjentami na badania, przy czym lekarz dokładnie opisywał co mogę zobaczyć na monitorze, co jest nieprawidłowe itp itd. Dodam, że nie miałam żadnych znajomości w tym szpitalu, nikt mnie tam wczesniej nie znał więc nie mogę powiedzieć, że było tak "po znajomości". Jeżeli chodzi o sam szpital, był on lepiej wyposażony niż szpital kliniczny do którego chodzę na dyżury w roku akademickim, operacji przeprowadza się tam więcej. Reasumując- zdecydowanie polecam praktyki w szpitalu nieklinicznym-jeżeli trafi się na dobry oddział można się naprawde wiele nauczyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Koleżanka z Krakowa robiła praktyki w zakładzie rehabilitacyjnym, niżej wstawiam adres jakby ktoś był zainteresowany, bardzo sobie chwaliła. Ale ja muszę poszukać miejsca w Lublinie, może wiecie gdzie mogę się jak najwięcej nauczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktyki? Staż? Specjalizacja? Im dalej od Klinik tym lepiej.

Kliniki to lepszy sprzęt i ciekawsze przypadki? Nawet jeśli, to trzeba tylko sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcę to oglądać zza szyby czy w tym uczestniczyć? Ja osobiście wolałbym regularnie ciachać wyrostki i pęcherzyki żółciowe niż parzyć kawę gościom przeszczepiającym wątroby.

 

Zazwyczaj chirurg wyszkolony na prowincji ma o wiele lepiej nabitą łapę niż kolega z szpitala akademickiego. I niekoniecznie musi mieć mniejsze spektrum zabiegowe- to zależy od szpitala i szefa. Moja znajoma po 3 roku na chirurgii ogólnej oprócz regularnych operacji na otwarto robi też regularnie zabiegi laparoskopowe. Do tego specjalizanci na klinikach są raczej rzadko dopuszczani z tego co mi wiadomo.

 

To wszystko dotyczy nie tylko specjalizacji zabiegowych rzecz jasna. Internista na prowincji ma pełen przekrój przypadków i sporą samodzielność, po prostu musi to wszystko samemu ogarniać. Na klinikach nieraz widziałem jak do punkcji opłucnowej wołano torakochirurga...


W szpitalach klinicznych jest jeszcze jeden problem, a mianowicie cała armia krewnych i znajomych krolika. Jeśli specjalizację robisz równolegle z synem szefa, to jak myślisz? kto dostanie ciekawszą pracę, a kto pójdzie pisać papiery?


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktyki? Staż? Specjalizacja? Im dalej od Klinik tym lepiej.

Kliniki to lepszy sprzęt i ciekawsze przypadki? Nawet jeśli, to trzeba tylko sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcę to oglądać zza szyby czy w tym uczestniczyć? Ja osobiście wolałbym regularnie ciachać wyrostki i pęcherzyki żółciowe niż parzyć kawę gościom przeszczepiającym wątroby.

 

Zazwyczaj chirurg wyszkolony na prowincji ma o wiele lepiej nabitą łapę niż kolega z szpitala akademickiego. I niekoniecznie musi mieć mniejsze spektrum zabiegowe- to zależy od szpitala i szefa. Moja znajoma po 3 roku na chirurgii ogólnej oprócz regularnych operacji na otwarto robi też regularnie zabiegi laparoskopowe. Do tego specjalizanci na klinikach są raczej rzadko dopuszczani z tego co mi wiadomo.

 

To wszystko dotyczy nie tylko specjalizacji zabiegowych rzecz jasna. Internista na prowincji ma pełen przekrój przypadków i sporą samodzielność, po prostu musi to wszystko samemu ogarniać. Na klinikach nieraz widziałem jak do punkcji opłucnowej wołano torakochirurga...

W szpitalach klinicznych jest jeszcze jeden problem, a mianowicie cała armia krewnych i znajomych krolika. Jeśli specjalizację robisz równolegle z synem szefa, to jak myślisz? kto dostanie ciekawszą pracę, a kto pójdzie pisać papiery?

 

 

No taka chirurgia w powiatowym szpitalu w PL: wyrostek, hemoroidy, przepuklina, pęcherzyk żółciowy i dziękuję :) WIELKA CHIRURGIA a WIELKA INTERNA w powiecie? UMIERALNIA :) Pełen przekrój przypadków to chyba pełen przekrój dziadków chorych na wszystko, którzy zaraz umrą. 

 

Jak internę to robiłbym tylko w klinice na specjalistycznym oddziale z myślą o zrobieniu specjalizacji szczegółowej z internety. Bo w tym kraju czysta interna to nie ma sensu. 

Powiat to nie jest raj. Są różne powiaty i różne kliniki. Ale widzę, że Ty Messer masz specyficzne podejście, raj dla doktora to jest na zapadłej dziurze, gdzie można zrobić chirurgię ogólną i nauczyć się 4 operacji na krzyż albo siedzieć na internie i prowadzić 16 pacjentów jednocześnie, co się sprowadzi do tego, że ciągle będziesz wypisywał papiery :) No ale gdzieś w tej całej papierologii znajdzie się jeszcze miejsce na PUNKCJE OPŁUCNEJ.

 

 No a doktor złapie Samego Pana Boga za nogi jak znajdzie robotę w komunalnym/kościelnym szpitaliku w enerdówku i będzie wyzyskiwany jak wół za średnią niemiecką pensje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-->No taka chirurgia w powiatowym szpitalu w PL: wyrostek, hemoroidy, przepuklina, pęcherzyk żółciowy i dziękuję :) WIELKA CHIRURGIA

 

Wyrostek, pęcherzyk, amputacje, przepukliny, ileusy, żylaki, perforacje, urazy- może być tego całkiem sporo. Jak trafi się na dobre miejsce z normalnym szefem i zapotrzebowaniem na ręce do pracy, to można bardzo przyzwoicie nabić sobie takimi zabiegami łapę. Bo robisz je regularnie, a nie raz na ruski rok jak w szpitalach uniwersyteckich.

Jest też sporo szpitali, które nie są ani akademickie/uniwersyteckie, ani wojewódzkie, są na zadupiach i mają całkiem szeroki profil zabiegowy- oprócz podstawy chirurgii ogólnej robi się tam np sporo zabiegów onkologicznych, albo naczyniowych. W niektórych można też zrobić te nadspecjalizacje, ale nawet jeśli nie- to tak czy inaczej stajesz do tego typu zabiegów i pod koniec masz z nimi pewne doświadczenie. Łatwiej dzięki temu otworzyć chirurgię naczyniową lub onkologiczną.

 

 

---> a WIELKA INTERNA w powiecie? UMIERALNIA :) Pełen przekrój przypadków to chyba pełen przekrój dziadków chorych na wszystko, którzy zaraz umrą. Jak internę to robiłbym tylko w klinice na specjalistycznym oddziale z myślą o zrobieniu specjalizacji szczegółowej z internety. Bo w tym kraju czysta interna to nie ma sensu.

 

Misiek- interna dotyczy w głównej mierze ludzi starszych, to czego się spodziewasz? Można zacząć na internie w mniejszej miejscowości, a później po specjalizacji łapać się do większego ośrodka, ale już na nieco innych warunkach. Kardiologia to obecnie specjalizacja podstawowa, ale w rzeczywistości do wielu ośrodków nie przyjmują ludzi po studiach i z lepem, tylko już ze specką z interny.

 

 

--->Powiat to nie jest raj. Są różne powiaty i różne kliniki. Ale widzę, że Ty Messer masz specyficzne podejście, raj dla doktora to jest na zapadłej dziurze, gdzie można zrobić chirurgię ogólną i nauczyć się 4 operacji na krzyż albo siedzieć na internie i prowadzić 16 pacjentów jednocześnie, co się sprowadzi do tego, że ciągle będziesz wypisywał papiery :) No ale gdzieś w tej całej papierologii znajdzie się jeszcze miejsce na PUNKCJE OPŁUCNEJ.

 

 

Piszę z własnych doświadczeń i obserwacji. Najwięcej praktycznych umiejętności nabyłem z dala od szpitali uniwersyteckich, w tym w szpitalach powiatowych. Klimat pracy był w tych miejscach też o niebo lepszy.
Nigdzie nie ma raju dla lekarza. Ale nie taki jest temat wątku. Mówimy tutaj o miejscach gdzie lepiej można się nauczyć.
Gdybym miał do wyboru szpital powiatowy gdzie po 6 latach będę wyrobionym specjalistą z nabitą łapą, albo szpital uniwersytecki, gdzie będę siedzieć na oddziale i w papierach i patrzeć jak zabiegi dostaje syn profesora, to wybór jest dla mnie oczywisty. Tym bardziej, że po zrobieniu specjalizacji na zadupiu, można kształcić się dalej i robić nadspeckę. Czemu nie.
 

 

--->No a doktor złapie Samego Pana Boga za nogi jak znajdzie robotę w komunalnym/kościelnym szpitaliku w enerdówku i będzie wyzyskiwany jak wół za średnią niemiecką pensje :)

Ja akurat pracuję w bardzo dużym ośrodku, ale taka specjalizacja- zrobić ją można raczej tylko w dużych miastach. Ma swoje plusy i minusy, jak wszystko.  Nie chce mi się znów na ten temat dyskutować, zwłaszcza z miśkiem, który jeszcze jednego dnia nie przepracował w zawodzie, a już ma poważne problemy z wypaleniem zawodowym.... i z trollowaniem

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dorzucę od siebie 3 grosze.

 

Mając bogate, 3 tygodniowe doświadczenie w zawodzie w szpitalu powiatowym widziałem: szycie aorty przebitej nożem (koleżanka-stażystka asystowała a ja potem napisałem temu pacjentowi kartę wypisową jak jechał do Kliniki), trepanację czaszki - odbarczenie krwiaka nadtwardówkowego, resekcję esicy i jeszcze kilkanaście innych "zwykłych" zabiegów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.