Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

MedFor.me - Medycyna. AI. Obiektywnie

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

Zwykły dzień prowincjonalnej lekarki - jak zostałam workiem treningowym

Minęły prawie dwa lata od moich ostatnich wpisów.

Czy wiele się zmieniło? Nadal pracuję na prowincji, nadal na internie, mam nadzieję, że wiem już znacznie więcej.

Od niedawna poznaję się też całkiem blisko ze Szczeklikiem (biblią internistów) - powoli kończę specjalizację i egzamin czyha tuż za rogiem... Chyba też lepiej radzę sobie ze stresem, mniej dyżuruję, więcej żyję poza pracą, ale też w ostatnich dwóch latach sporo życia straciłam (albo zyskałam?) na podróżach specjalizacyjnych - na stażach, kursach obowiązkowych do ukończenia specjalizacji. W międzyczasie zmieniłam też tryb pracy - od grudnia jestem rezydentką. Rok temu w lipcu po zwolnieniu się z Oddziału kilku osób zredukowaliśmy liczbę łóżek o połowę - zamknęliśmy całe jedno skrzydło, dzięki czemu jesteśmy w stanie zająć się prawidłowo pacjentami, nie narażając ich zdrowia i życia z powodu zbyt małej liczby lekarzy.

Ale jak widać nie wszyscy tak twierdzą i nie zawsze jest tak miło, jakby człowiek tego oczekiwał.

Siedzę właśnie na dyżurze, mam akurat chwilę, żeby zjeść, więc pomyślałam, że napiszę kilka słów, bo dawno aż tak się nie zdenerwowałam.

Zaczęło się dzień wcześniej - przyjęta w trybie pilnym dwudziestokilkulatka z bólami w nadbrzuszu, z podwyższonymi parametrami zapalnymi, po włączeniu IPP znaczna redukcja dolegliwości, spadek CRP bez właściwie żadnego leczenia poza inhibitorem pompy protonowej (leku hamującego wydzielanie kwasu solnego w żołądku), wczoraj wykonana gastroskopia, USG brzucha, liczne inne badania, na dziś rano ustalono wypis do domu. Wczoraj jeszcze bardzo miły ojciec, z córką stojącą tuż obok, dopytywał o jej stan, o wyniki wykonanych badań, o dalsze plany.

Wyszłam z pracy zadowolona z dobrego dnia. Ale nic nie trwa wiecznie - dziś od rana jedna wielka afera, matka pacjentki wykrzykująca do mnie, jak to jest zbulwersowana moim zachowaniem (widzi mnie po raz pierwszy w życiu), jak to ordynator powinien mnie nauczyć zachowania (podczas całej rozmowy milczę, ewentualnie przytakuję), no i tam różne inne ciekawe historie, jak to m.in. w POZ nawet brzucha nie zbadają, jak to tylko odsyłają na dodatkowe badania.

Podsumowując – dostało mi się za całą ochronę zdrowia. Po chwili przychodzi córka okropnie niezadowolona, oczekująca informacji - rozmawiałyśmy wczoraj, dziś rano, ale w porządku, tłumaczę po raz trzeci wszystko od nowa, córka nie pozwala matce słuchać - odsyła matkę do pakowania rzeczy, krzycząc, że ona jest przecież dorosła. Na koniec, w chwili wręczania obu paniom karty informacyjnej  matka przeprasza mnie za swoje zachowanie i dopytuje, czy przyjmuję gdzieś prywatnie, bo ona bardzo by chciała mieć takiego swojego lekarza. Czasem zastanawiam się, czy przypadkiem nie pracuję w psychiatryku....

I niby człowiek po 6 latach pracy w zawodzie lepiej radzi sobie ze stresem, ale jednak wytrąca go to z równowagi na cały dzień... A tu jeszcze prawie cała doba przede mną i leczenie naprawdę ciężkich stanów, ratowanie życia... Pozostawię to po prostu bez komentarza.

Ale może to ze mną jest coś nie tak...?

Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Napisano
Cytat

Rok temu w lipcu po zwolnieniu się z Oddziału kilku osób zredukowaliśmy liczbę łóżek o połowę - zamknęliśmy całe jedno skrzydło, dzięki czemu jesteśmy w stanie zająć się prawidłowo pacjentami, nie narażając ich zdrowia i życia z powodu zbyt małej liczby lekarzy.

A wiesz jak poradziła sobie ta reszta pacjentów dla których nie ma teraz miejsca? Bo pamiętam, że oddział mieliście obłożony zawsze prawda? Gdzie jeżdzą?

Napisano

Jakoś sobie radzimy, mamy mniej planowek, pacjenci chyba dłużej czekają tylko na endoskopie (bo to nasze główne planowki), ale też zaczęli częściej robić sobie badania ambulatoryjnie. Jeśli chodzi o ostre to jak pilnujemy się  rejonizacji i przyjmujemy tylko pacjentow z naszego rejonu to nie ma problemów z miejscami, pozostali są odsyłani do okolicznych powiatowych szpitali na interny - tam pewnie przez to mają więcej pracy...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj komentarz...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.