Napisano 30 Styczeń 201312 l comment_25689 Temat o lekarzach z kierownicą już dawno popadł w odmęty niepamięci wiec nie ma co go wskrzeszać , ponad to chciałbym skupić się na wymiarze bardziej ogólnym Czym jest dla was motoryzacja (we wszelkich przejawach) ? Czy dominuję podejście użytecznego środka transportu czy może coś więcej Czytacie prasę motoryzacyjną , oglądacie programy ( w ostatnią niedzielę zadebiutował 19 sezon Top Gear UK a we wtorek po przerwie pojawił się 7 odcinek trzeciego sezonu TG America który zwiastuję nadchodzący sezon 4 ) Polecam również w moim odczuciu fajny kanał o przeróbkach DIY (ale takich bardziej dla zabawy szalonym stylu) http://www.youtube.com/user/mightycarmods Zgłoszenie
Napisano 30 Styczeń 201312 l comment_25691 Cztery lata temu próbowałem zrobić prawko, nie powiodło się, więc sprawę olałem. Preferuję przemieszczanie się na piechotę, ewentualnie komunikacją miejską. Poza tym że nie mam papierów, na furę, ani tym bardziej na jej utrzymanie mnie nie stać. Dlatego na dłuższe trasy preferuję PKP. Chociaż dostać się z Wrocławia na Zamojszczyznę to wyczyn porównywalny niemalże z dodzwonieniem się na infolinię TP SA. Kiedyś siadłem na jawę z chęcią nauki jazdy, ale młody byłem i prawie do rowu wpadłem, to mi przeszło. Zgłoszenie
Napisano 30 Styczeń 201312 l Autor comment_25695 Wracałem w tym roku z nad morza do Lublina PKP - 13 godzin w strasznych warunkach Nigdy więcej Zgłoszenie
Napisano 30 Styczeń 201312 l comment_25698 Wracałem swego czasu z Wrocławia do Jarosławia, jeszcze za czasów ś.p. bezpośrednich połączeń. Akurat trafiłem w kosmiczny skład. 12 godzin leżąc w nieznanej mi pochodzenia kałuży pod wucetem z powodu tłoku, budząc się od czasu do czasu z glanem na twarzy. Jakoś sokista nie był w stanie zrozumieć że jego but na mojej twarzy mi przeszkadza w zaśnięciu. Od niedawna jeżdżę głównie trasą Wrocław - Lublin. Wygodniej, a i w Lbnie spędziłem trochę życia i paru znajomych tam mam, więc jest do czego wracać. Najbardziej marzy mi się samochód. Wygodne, w szczególności że pociągnęli niezły sznurek A4 w kierunku Rzeszowa, a i zapowiada się na otwarcie kolejnych odcinków. Pomijając zrobienie (i zapłacenie!) prawa jazdy, problem nie polega w kupnie samochodu. Najwięcej kosztuje jego utrzymanie. A to pochłaniałoby większość wydatków studenciaka. Przynajmniej w przypadkach gdy miałby wracać przez pół kraju; nawet te cztery razy do roku (święta, ferie). Zgłoszenie
Napisano 30 Styczeń 201312 l comment_25699 Odkąd mam prawko, aż za bardzo doceniam samochód Komunikacją sporadycznie, ale się zdarza (szczególnie ostatnio jak jadę do centrum i parkomat chce mnie wręcz obrabować, a Robin Hooda nigdzie w zasięgu). Aczkolwiek jak mam dojechać gdzieś dalej (przy czym nie w stronę domu) to raczej pociągiem, nie jest tak źle (choć w porównaniu do takiej Japonii.... albo nic ). Teraz się do Kielc w sobotę wybieram to jednak autem, bo pociągiem muszę jechać z przesiadką przez Warszawę - bez komentarza; autobusem z godzinę dłużej pojadę pewnie, no i w domu się nie zatrzymam. Jeszcze nie miałam tej przyjemności, ale już kilku znajomych polecało PolskiBus - tanio, jak się zarezerwuje wcześniej, WiFi, szybko, wygodnie - tak twierdzą, mnie się jeszcze nie zdarzyło jechać. Za rowerami jakoś nie przepadam, wolę pobiegać niż na dwóch kółkach TV właściwie nie oglądam, więc i siłą rzeczy programów motoryzacyjnych też nie (choć parę razy w życiu się zdarzyło), prasy raczej też nie czytuję. Bardziej użytkuję auto niż się interesuję, co w nim jak działa ;P Zgłoszenie
Napisano 30 Styczeń 201312 l comment_25701 Jeszcze nie miałam tej przyjemności, ale już kilku znajomych polecało PolskiBus - tanio, jak się zarezerwuje wcześniej, WiFi, szybko, wygodnie - tak twierdzą, mnie się jeszcze nie zdarzyło jechać. TV właściwie nie oglądam, więc i siłą rzeczy programów motoryzacyjnych też nie (choć parę razy w życiu się zdarzyło), prasy raczej też nie czytuję. Bardziej użytkuję auto niż się interesuję, co w nim jak działa ;P Polski Bus, owszem, tanio. Fifirifi, toaleta, takie tam udogodnienia. Jechałem raz do Warszawy i nie wspominam zbyt przyjemnie. Ani to wstać i kości rozprostować, ani to papierosa w toalecie zapalić ; ) PKP to jest to! ; ) A telewizora to od pięciu lat nie posiadam i sobie chwalę. Za to półki od książek się uginają, a pdf'y pół dysku zapychają. Co do samochodu - powtórzę: wygoda niesamowita, ale i luksus zarazem, przynajmniej pod względem finansowym. Zgłoszenie
Napisano 30 Styczeń 201312 l Autor comment_25714 To ja mam odmienne podejście Oczywiście ze samochód( w tej chwili nie posiadam bo więcej stał pod blokiem niż nim jeździłem - na uczelnie 7-15 min piechota)jest wygodny ale oprócz celowych dojazdów służył mi często do jazdy dla frajdy tak samo jak posiadany motocykl którego używam głownie w wakacje Dla mnie motoryzacja to piękno inżynierii , liczą się detale , materiały , rozwiązania techniczne w dużo większej mierze niż rok produkcji Lubię oglądać , czytać poznawać pojazdy i szukać w nich czegoś wyjątkowego oraz prowadzić wszelkie (na miarę możliwości ) naprawy własnoręcznie Zgłoszenie
Napisano 31 Styczeń 201312 l comment_25723 Mam prawko od 3 lat, jeżdżę mimo wszystko sporadycznie - najczęściej, gdy wracam do domu. Szkoda mi teraz pieniędzy na własne auto i jego utrzymanie, a tłumaczę sobie, że jeszcze te kilka lat dojazdów jestem w stanie przeżyć Na uczelnię w większości jeżdżę tramwajem lub pieszo, jako sposób odreagowania. Ale to, że mało jeżdżę nie oznacza, że nie lubię motoryzacji - wręcz przeciwnie. Od najmłodszych lat wychowałam się wśród dwójki pasjonatów (tata + brat), więc przesiąkłam trochę ich zainteresowaniami, chęcią odkrywania nowych modeli, porównywania tych z dawnych lat itp. Nie jestem tak zainteresowana, żeby bawić się w sprawy techniczne, naprawianie, ulepszanie - to zostawiam pasjonatom Zgłoszenie
Napisano 31 Styczeń 201312 l comment_25731 ja mam prawo jazdy od paru lat i praktycznie od początku jeżdżę samochodem, nawet jak nie miałam swojego, to pozyczałam od mamy albo ją gdzieś wiozłam, zeby się wprawić w taki prawdziwy miejski ruch, a nie jazdę po mieście z L na dachu. Kiedys bałam się, że nie będę umiała jeździć, bo moja mama niezbyt umie, za to moj ojciec jest aż zbyt pewnym siebie kierowcą. Okazało się, że jest mi bliżej do ojca, chociaż nie jestem aż tak brawurowa jak on (chociażby silnik mojego auta mi na to nie pozwala zbytnio ), jestem dobrym kierowcą i zdaję sobie z tego sprawę. Utrzymanie samochodu nie jest aż tak strasznie drogie dla studenta pod warunkiem, że nic się nie psuje i nie trzeba wymieniać części - ja auto tankuję raz w miesiącu, to wynosi ok.100 zł (gaz+benzyna) i wystarcza na pojechanie na zajęcia, na zakupy, do mamy na drugi koniec miasta. Samochód mam głównie po to, żeby móc pracować - dawać korepetycje dzieciakom i do nich dojeżdżać, ale okazuje się, że od 3 roku przydaje się bardzo, jesli chodzi o rozproszenie zajęć klinicznych w szpitalach w całym mieście. Ubezpieczenie to 400-500 zł/rok, też nie za wiele. Niestety, gdy tylko coś się poważnego stanie, to już gorzej. Mój tato jest mechanikiem i co może, to naprawia, ale wiadomo, że są takie sprawy, ktorych nie może załatwić, np. jak cos się stanie z instalacja gazową. No i wtedy jest problem i proszenie rodziców o pomoc. Chciałabym kiedyś pójść na kurs doskonalenia jazdy w trudnych warunkach, typu śnieg, lód na drodze. Z racji mieszkania w centrum często jeżdżę też rowerem i chodzę na pieszo, z wyłączeniem sezonu zimowego (zwłaszcza rowerem ). Bardzo nie lubię komunikacji miejskiej i jak nie muszę, to nie korzystam, bo dla mnie to jest po prostu kpina, ciągłe podwyżki, a standardy i tak lecą na łeb, na szyję... Zgłoszenie
Napisano 31 Styczeń 201312 l Autor comment_25735 Wiec kolejny głos za czystko użytkowym charakterem Zgłoszenie
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.